1
Król Stefan nie żył; tron osierocony
Zamoyski jeden podpierał,
A w bezkrólewiu duch niezgód tłumiony
Zajadłość swoją wywierał:
Zborowscy, karmiąc zemsty osobiste,
Burzyli pokój i prawa ojczyste.
2
Z niezmiernym ludem na pole wybrania,
Z okropnymi ciągną krzyki;
Prymas, krwi bratniej bojąc się rozlania,
Dąży między zbrojne szyki,
Woła: „Ach! dokąd wściekłość was uwodzi?
„Niech Polak w piersi Polaka nie godzi!”
3
Po ciężkich bojach, po trudach niezmiernych
Naród Zygmunta uwieńczył,
Lecz tylu ofiar, tylu usług wiernych
Nigdy Zygmunt nie odwdzięczył;
Wśród świetnych zdarzeń nie przestawał błądzić,
Był dobrym, mężnym, lecz nie umiał rządzić.
4
Na próżno Polak mocarstwa podbija,
Toczy bitwy niezliczone,
Próżno chorągwie wśród Moskwy rozbija
I więzi cary zwalczone;
Świat się nad Polską odwagą zadumiał,
Lecz Zygmunt z zwycięstw korzystać nie umiał.
5
Dziedziczną Szwedów utracił koronę,
Moskiewskiej zajrzał synowi,
Niezdolnym rządem umysły zburzone
Przyniosły klęskę krajowi:
Zebrzydowskiego duma wyuzdana
Broń świętokradzką podnosi na pana.
6
Z dzielnym Żółkiewskim już Chodkiewicz śmiały
Zwycięstwo Szwedom wyrywa,
Ciągnie, by mocą wesprzeć tron zachwiały,
I do Guzowa przybywa,
Tam Zygmunt z wojskiem w poczcie swych hetmanów
Spotyka tłumne hufce rokoszanów.
7
Już w czystych błoniach tej nowej Farsali
Stanęły szyki braterskie,
Gotowe sobie ostrzem krwawej stali
Zadawać ciosy morderskie:
Gdzie spojrzysz, jedne i szyki, i bronie,
Też same Orły, też same Pogonie.
8
Ten widok zapał zawziętych hamuje
I nie w jednym łzy wyciska.
Lecz cóż położy tamę wściekłej dumie?
Zebrzydowski mieczem błyska,
„Idźmy! O bracia – woła do skupionych –
„Mścić się krzywd naszych i swobód zgwałconych.”
9
Już duch niezgody wionął jad piekielny
W obłąkane wodza hordy,
Z obu stron w dniu tym walczył naród dzielny,
Z obu stron okropne mordy.
Król przemógł; w polu, krwią polską zbroczonym,
Płakał zwycięzca nad wojskiem zwalczonym.
10
Choć niekorzystne, pełne jednak chwały
Były czasy Zygmuntowe:
Pamiętnych wodzów orszak okazały,
Skarga słynie przez wymowę,
A Lew Sapieha nad wszystkich powstawa,
Miecz w jednym ręku, w drugim dzierżąc prawa.