Spotkanie w ogrodzie

Pewnej nocy śniło mi sie, że znalazłam się w pięknym ogrodzie różanym. Był tam także mały zielnik. Na jego środku, na ławce, siedziała pewna postać, zdawało mi sie, że już gdzieś ją widziałe.
Podszedłem tam i powiedziałem:
– Dzień dobry. Mam na imie Zygmunt, a pan ???
-Jestem wielkim…, największym…, najpotężniejszym rycerzem średniowiecza. Jam Zawisza Czarny.-powiedział nieznajomy. Wydał mi się wtedy zapatrzony w siebie i miał chyba za ysoką samoocenę. Otwarcie mu to powiedziałem.
-Jak śmiesz ?!-zapytał opryskliwie postawny mężczyzna z ławki-przecież jestem zaufanym przyjacielem krója. Król mi ufa – ja ufam królowi. Brałem udział w wilu wojnach, a tyś uważasz mnie chyba za wieśniaka jak żeś się tak odezwał !
-Przepraszam… Nie wiedziałem, że pana urażę. Więc może zaczniemy wszystko od początku i porozmawiamy troche o panu ?-grzecznie przeprosiłem i zaproponowałem zgodę.
-Dobrze więc. Wiesz kim jestm i że mam względy króla. A tyś skąd przybył ?
-Zzzz…..-pomyślałem, że musze powiedzieć prawde-z przyszłości mruknąłem pod nosem.
-Nie wiem gdzie mto jest, choć oczytany ze mnie człowiek w zbroji.-odpowiedział już mniej opryskliwe Zawisza Czarny.
-A czy jest ten piękny ogród ?
-On należy do mnie-rzekł rycerz miłum i sympatycznym tonem.
-Ach tak…
-Owszem paniczu, a jak tu trafiłeś?
-Nie wiem-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-To niedobrze, ale coż – taki los marnego syna kmiecia. W tym momencie znów bohater mego snu wydał się niemiłym i wywyższającym się człowiekiem, jednak szybko sie opanował.
-A może chcesz wiedzieć o mnie coś więcej ?
-Tak miło by było-powiedziałem. Zamierzałem zabłysnąć kiedyś w szkole wiadomościami o Zawiszy.
-A może tak porozmawiemy przy spacerze po ogrodzie ?-zaproponował mi rycerz.
W tym momencie zadzwonił budzik. Bardzo żałowałem, że jednak był to tylko sen. Po jakimś czasie rozmawialiśmy o średniowiecznych zwyczajach i rycerzach. Wtedy moja wiedza sie przydała i pani nauczycielka mnie pochwaliła.