Wstęp – epoka historyczna
W Polsce nastały czasy wolnej elekcji, po bezpotomnej śmierci Zygmunta Augusta. Do kandydatów na króla zaliczano Ernesta Habsburga, którego popierali katoliccy senatorzy, natomiast szlachta innowiercza popierała kandydaturę cara moskiewskiego Iwana IV Groźnego. W tej sytuacji kompromisowym rozwiązaniem mogła okazać się elekcja przedstawiciela francuskiej dynastii Walezjuszy, księcia Henryka. Tak więc pierwszym królem elekcyjnym został Henryk Walezy. Obranemu na tron polski nowemu królowi przedstawiano dwa pakiety warunków do przyjęcia. Tak zwane artykuły henrykowskie gwarantowały szlachcie zachowanie wszystkich przywilejów. Określały też zasady ustroju i miejsce w nim króla. Druga grupa warunków – zwanych pacta conventa, określała doraźne zobowiązania elekta. Odtąd królowie elekci musieli podpisywać te dwa rodzaje dokumentów. Król był od tego czasu bardziej narzędziem w ręku szlachty niż rzeczywistym władcą, nic więc dziwnego, że po kilku miesiącach od koronacji Walezy na wieść o śmierci brata Karola IX, pospieszył do Francji, aby objąć tam tron jako Henryk III. Polacy zostali zmuszeni do zorganizowania kolejnej elekcji.
Rozwinięcie
Po Walezym objął tron polski człowiek stanowiący pod wieloma względami jego przeciwieństwo. Tamten był zniewieściałym młodzieńcem, ten mężczyzną po czterdziestce, znanym ze swych sukcesów na polach bitew. Henryka wprowadziła na tron magnateria, Batorego wyniosły głosy szlachty. Ona to 15 grudnia 1575 roku okrzyknęła królem Annę Jagiellonkę, „przydając jej za małżonka” siedmiogrodzkiego księcia. W Walezym widziano współautora „nocy św. Bartłomieja”, ze Stefanem ożywioną agitację prowadzili arianie. Batory był najmłodszym synem wojewody Siedmiogrodu, również Stefana, urodził się 27 września 1533 r. W czasie swoich krótkich rządów w Siedmiogrodzie, gdzie panował od 1571 r., Batory musiał toczyć ciężkie walki z popieranym przez Habsburgów Kasprem Bekieszem. Dopiero niedługo przed objęciem polskiego tronu udało mu się rozbić Bekiesza w krwawej bitwie pod Sanpaul. O mało co również i w nowej ojczyźnie nie musiał prowadzić wojny o koronę z cesarzem Maksymilianem, którego na trzy dni przed elekcją Batorego prymas Jakub Uchański, przy poparciu magnaterii, zwłaszcza litewskiej, ogłosił królem polskim. Na szczęście dla Rzeczypospolitej rychła śmierć Maksymiliana zażegnała groźbę wojny domowej. Batory podpisał artykuły henrykowskie, a jako pacta conventa zobowiązał się utrzymywać pokój z Turcją i wpłacić 200 tys. florenów na obronę kraju oraz żołd. Na początku panowania niemal wszystko zapowiadało idyllę; szczególny entuzjazm szlachty wywoływało nie tylko rycerskie usposobienie nowego władcy, ale i to, iż tak często wykazywał je właśnie w walce z powszechnie przez nią niecierpianymi Habsburgami, którzy go zresztą przez 3 lata więzili w Wiedniu. Stefan Batory dążył do skierowania polityki polskiej przeciwko wrogom Siedmiogrodu, gdzie panował teraz jego brat Krzysztof, tj. austriackim Habsburgom i Turcji (czyli wbrew swoim przyrzeczeniom)
. Za swego głównego wroga uważał Batory Wielką Portę, której był lennikiem, stąd też brała się jego energia wykazana w walce z Moskwą. „Wszak, mając już jeden tron na Wawelu, drugi na Kremlu, wyparłby łatwo Turków znad Cisy i przywdział jeszcze trzecią koronę – św. Stefana!”, stwierdza słusznie Wacław Sobieski. Batory uważał, że droga do zjednoczenia Węgier wiedzie przez Moskwę. Starcie militarne Rzeczypospolitej z państwem Iwana IV Groźnego było nieuniknione, skoro car dążył do zaboru Inflant oraz przyłączenia ziem białoruskich należących do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na początku panowania króla wystąpienie Gdańska, który odmówił uznania Stefana Batorego, doprowadziło do konfliktu zbrojnego. Batory nie potrafił jednak zdobyć miasta, które broniło się bohatersko. Spór zakończył się w końcu kompromisem w 1577 – Gdańszczanie uznali zależność od króla polskiego i zgodzili się na zapłacenie wysokiej kontrybucji (200 tys. złotych polskich), w zamian król zrezygnował z budowy floty kaperskiej i wycofał wydane w 1570 statuty Karnkowskiego, ściśle podporządkowujące Gdańsk Rzeczypospolitej. 200 tys. wpłynęło też za zgodę na przyznanie Hohenzollernom brandenburskim opieki nad umysłowo chorym Albrechtem Fryderykiem pruskim. Ten niebezpieczny układ wiązał Prusy Książęce z Brandenburgią i stanowił pierwszy krok na drodze do odpadnięcia pruskiego lenna od Polski. Nie uważam tego za mądre posunięcie, ale Batory uznawał pewnie zasadę „cel uświęca środki” W Rzeczypospolitej nie sposób było prowadzić wojny bez poparcia, a przynajmniej zgody, ze strony szlachty. Pieniędzy gdańsko-pruskich okazało się za mało na prowadzenie aktywnej militarnie polityki na wschodzie i król musiał sięgnąć do poborów nakładanych na szlachtę. Uchwaliła je ona w zamian za powołanie w 1578 trybunału koronnego. Będąc zwolennikiem silnych rządów, Stefan zrzekł się jednak władzy naczelnej sądowniczej, powołując Trybunał Koronny i Litewski, które zakończyły budowę ustroju Rzeczypospolitej szlacheckiej. Lecz mimo powołania Trybunału nie wszystkie województwa pobór uchwaliły. Zygmunt August przeszedłby nad tym do porządku. Za jego panowania przywódcy obozu egzekucyjnego nie szczędzili słów potępienia posłom nie podporządkowującym się woli większości Izby. Batory postąpił odmiennie. Postanowił zwołać w tych województwach sejmiki i do nich zwrócić się o uchwalenie podatków na wojnę. Sejmikom oddał prawo rozpatrywania i zatwierdzania, czy wręcz zastępowania uchwał sejmu walnego całej Rzeczypospolitej. Zapoczątkowana przez egzekucjonistów za Zygmunta Augusta reforma wewnętrzna Rzeczypospolitej nie była więc kontynuowana, ponieważ król nie miał ani chęci, ani też czasu na bliższe zajęcie się tą kwestią. Również i Jan Zamoyski, mianowany po rezygnacji biskupa Wolskiego kanclerzem, niewiele w tym zakresie zdziałał. Jego współpraca z królem przebiegała harmonijnie, a trudno powiedzieć, aby Zamoyski w niej dominował. Batory nie należał zresztą do ludzi, którzy daliby sobą rządzić. Pozostawił Zamoyskiemu wolną rękę w sprawach wewnętrznych, koncentrując uwagę na polityce zagranicznej. Zamoyski zresztą wbrew przepisom dzierżył w swoich rękach urząd kanclerza koronnego i hetmana wielkiego koronnego. Umożliwiało mu to skuteczną kontrolę nad sejmikami. Króla z kanclerzem łączyły też więzy rodzinne. Zamoyski ożenił się bowiem z bratanicą swego władcy, Gryzeldą. Pieniądze, które wpłynęły do skarbu państwa umożliwiły przeprowadzenie zwycięskiej kampanii na wschodzie. Król pokierował nią w sposób świadczący o jego talentach wojskowych, armia była dobrze przygotowana zarówno do akcji w polu (silne oddziały jazdy – husaria) jak i do działań oblężniczych. Wcześniej przeprowadził reformy wojskowe, m.in. powołał piechotę wybraniecką (1 żołnierz utrzymywany przez 20 chłopów z dóbr królewskich), ustanowił rejestr kozacki obejmujący Kozaków zaporoskich, pobierających żołd od Rzeczypospolitej i zobowiązanych do walki w armii polskiej, ustalił podział jazdy na ciężkozbrojną husarię, chorągwie kozackie i jazdę lekką. Batory dał się poznać w roli utalentowanego stratega, zamiast uderzyć bezpośrednio na Inflanty uderzył wpierw na graniczące z nimi ziemie wielkoruskie przez co odciął Inflanty od Moskwy i samą ofensywę uczynił skuteczniejszą. Prowadził także propagandę wojenną, której służyły najwybitniejsze pióra z Janem Kochanowskim na czele („Orfeusz Sarmacki”). Batoremu towarzyszyła drukarnia obozowa, zwana potocznie „latającą”, która wypuszczała komunikaty o kolejnych zwycięstwach. Myślę, że był to świetny pomysł podbudowujący morale armii. W wojnie tej jako pierwszy z polskich dowódców Batory planował każdą kampanię w oparciu o mapy. Podstawę armii polskiej stanowiła husaria. Za Batorego dokonała się jej ostateczna przemiana z jazdy niegdyś lekkiej w jazdę pancerną, ciężkozbrojnych kopijników. Trzy kolejne wyprawy: połocka (1579), wielkołucka (1580) i pskowska (1581), zakończyły się pełnym sukcesem wojsk królewskich. Nic więc dziwnego, że prowadzona w tak nowoczesny sposób kampania zakończyła się zwycięskim dla Rzeczypospolitej rozejmem w Jamie Zapolskim w styczniu 1582, przyznającym jej Inflanty oraz ziemię połocką. Rozejm zawarty na 10 lat był Batory gotów naruszyć, aby po uporządkowaniu Rosji móc uderzyć na Turcję. Czuł się on bowiem nadal księciem Siedmiogrodu. Szukał wsparcia przeciwko Turcji zarówno w Rzymie jak i w Hiszpanii. Plany tej wojny były gotowe już wcześniej. Znało je podobno w całej Polsce tylko 4 ludzi: na pewno Zamoyski i Żółkiewski. Stefan uważał za możliwe wystawienie 30 000 zbrojnej w kopie kawalerii, 15 000 pieszych muszkieterów i 10 000 zaciężnego wojska. Z taką armią można by się pokusić nawet o odzyskanie Konstantynopola, zaś w najgorszym razie o opanowanie i utrzymanie linii Dunaju – czyli wyzwolenie Węgier. W Sykstusie V znalazł oddanego sprzymierzeńca i entuzjastę, gotowego sypnąć groszem. Stefan Batory rozpoczął przygotowania do wojny z Turcją, przerwane z powodu jego śmierci.
Inny epizod w jego panowaniu stanowi sprawa Zborowskich. Jeden z nich Samuel został skazany na banicję za dobycie broni w obrębie rezydencji królewskiej za panowania Walezego. Batory wykorzystał go jako szpiega w Konstantynopolu. Później jednak po powrocie Samuela do kraju, został on ujęty i ścięty na dziedzińcu wawelskim w maju 1584 r. Wywołało to burzę protestów na sejmikach i sejmie. Brat straconego Krzysztof nazwał Monarchę „psem węgierskim”. I choć na sądzie sejmowym przedstawiono niezbite dowody zdrady stanu ze strony obydwu Zborowskich, to jednak przekonanie o okrucieństwie króla utrwaliło się w świadomości szlachty. Porównywano go nawet z wyglądu do Attyli.
Polityka wyznaniowa Batorego, oparta na doświadczeniach siedmiogrodzkich, była nacechowana umiarkowaniem i dążeniem do zachowania tolerancji religijnej. Zarówno w Siedmiogrodzie. Jak i w Rzeczypospolitej szlacheckiej stronnictwa polityczne były tworzone ponad głowami walczących ze sobą Kościołów, a nie na zasadzie przynależności wyznaniowej. Batory przybywał więc z kraju, w którym paryską rzeź hugenotów potępiano
podobnie mocno jak i nad Wisłą. Co więcej, obiór swój, jak już wspomniałem, zawdzięczał agitacji prowadzonej głównie przez różnowierców. Mimo to Batory uważał, że zwycięski katolicyzm może stać się siłą wzmacniającą zarówno samo państwo, jak i władzę rządzącego w nim monarchy. Okazywał całemu duchowieństwu znaczne , materialne i moralne wsparcie w walce z reformacją. Świadczą o tym hojne dotacje na zakładanie kolegiów i kościołów oraz fundacja akademii jezuickiej w Wilnie (1579). Równocześnie jednak konsekwentnie przestrzegał postanowień konfederacji warszawskiej. Dawał swej tolerancji parokrotnie wyraz: w roku 1577 król ostro potępił ekscesy krakowskich studentów, którzy sprofanowali tamtejszy cmentarz protestancki. W dwa lata później Batory wydał rozporządzenie nakazujące stawianie przed sąd wszystkich winnych jakichkolwiek rozruchów w mieście; za napady na świątynie i domy różnowierców władca polecił karać śmiercią. Doszło do tego, że po roku 1577 nie było żadnych rozruchów religijnych podczas jego panowania w stolicy państwa. Lecz współcześni mu kalwini i arianie uważali jednak, iż zdecydowanym popieraniem kontrreformacji źle spłaca dług wdzięczności, jaki u nich zaciągnął w trakcie zabiegów o tron polski. Będąc zaś przede wszystkim szlachtą podzielali niechęć do „nie malowanego” króla. Nie umiał on nawiązać dialogu z izbą poselską, która, pozostając dość obojętną na sukcesy militarne swego władcy, podejrzewała go o dążenie do „despotyzmu” i chęć ograniczenia swobód szlacheckich. Podobnie jak za czasów Bony i Henryka Walezego, jednym z zarzutów z jakimi musiał się zmagać Batory było faworyzowanie przez władcę rodaków. Ci sami Węgrzy, nad losem których pod rządami Habsburgów szlachta tak ubolewała, gospodarujący teraz u boku Batorego, obdarzeni przez niego zaufaniem, stanowiskami w wojsku i nadaniami, stawali się przedmiotem najzacieklejszych ataków. Szlachta tak się na nich oburzyła, że zarzekała się, iż za nic w świecie nie wybierze ponownie żadnego z Madziarów na tron. Jak widać łatwo jest żyć w zgodzie uwiecznionej w przysłowiu o „dwóch bratankach”, kiedy każdy mieszka u siebie, a oba kraje dzielą wysokie góry. Bezpośrednia konfrontacja musi prowadzić do rozczarowań; przeżyła je również Anna Jagiellonka, która niewielką zdaje się miała ze Stefana Batorego jako męża pociechę. Annie Jagiellonce nie szło może tyle o rządzenie, co o zwyczajne szczęście kobiece. Cóż z tego, kiedy młodszy o dziesięć lat małżonek wyraźnie unikał swej oblubienicy. Gdy zaś próbowała odwiedzać go w jego komnacie, począł wymykać się na noc z sypialni. Batory znany był ze swego poczucia humoru. Posiadał je zapewne, skoro twierdził, iż prosię może zostać kanonikiem (która to godność duchowna była zastrzeżona tylko dla szlachty), ponieważ wołają na nie „maluśki”, a więc ma nazwisko kończące się na -ski. Król nigdy nie nauczył się języka polskiego, może to być zrozumiałe zważając na wielkie rozbieżności między językiem polskim i węgierskim; dlatego wszystkie rozmowy prowadził po łacinie. Kiedyś jednemu z dostojników duchownych wypomniał, że nie zna łaciny, chociaż jest biskupem, ten od razu skontrował, iż jeszcze dziwniejszy jest król Polski nie mówiący po polsku. Batory potrafił też być wielkoduszny: ukarał wprawdzie surowo magnackich przywódców prohabsburskiego powstania w Siedmiogrodzie, ale Bekieszowi, który stanął na jego czele, przebaczył. Człowiek, którego nazwisko pozostało w naszym języku jako nazwa płaszcza, należał później do grona najbliższych, zaufanych przyjaciół króla. Nie przeszkadzało królowi ariańskie wyznanie Bekiesza. Równocześnie zaś Batory chętnie rozmawiał ze Skargą, który towarzyszył mu w trakcie oblężenia Połocka. Prawdziwą pasją jego życia nie były bowiem sprawy wyznaniowe, lecz wojna, rozumiana jako sposób realizacji głównego celu, a mianowicie wyzwolenia Węgier spod tureckiej okupacji. Śmierć Batorego 12 grudnia 1586 roku zastała go w trakcie gorączkowego montowania ligi antytureckiej oraz przygotowań do nowego pochodu na Moskwę. Zgon przyszedł tak nagle i niespodziewanie, że rozeszły się nawet pogłoski o otruciu króla. Prawdziwą przyczyną śmierci króla było prawdopodobnie trzymanie na swoim dworze aż dwóch lekarzy, co przy bardzo niskim ówczesnym poziomie wiedzy medycznej i skłonności króla do słuchania na przemian rad obydwu lekarzy dało katastrofalne skutki.
Zakończenie
Uważam, że Batory nieraz dał znać o sobie, że jest królem nie malowanym. Nie dał on szlachcie wodzić siebie za nos, ale przekazanie jej naczelnej władzy sądowniczej nie uważam za dobry pomysł. Ale staram się go zrozumieć, że jako zapalony wojownik nie widział innego wyjścia dla zdobycia funduszy. Myślę, że gdyby nie jego nagła śmierć z pewnością zwyciężyłby Turków, zmuszając ich do wycofania się z Europy. Zwyciężyłby Turków, z którymi Polska za kilkadziesiąt lat będzie miała poważne problemy. Podsumowując, uważam Batorego za króla chcącego w Polsce coś zmienić, tylko nie wiedzącego jak. Nie pozwalała zresztą na to szlachta. Do pozytywnych reform należy na pewno zaliczyć reformy wojskowe. Lecz, moim zdaniem, jego panowanie było
tylko epizodem w Polsce, która od nadania pierwszych przywilejów przez Ludwika Węgierskiego, powoli chyliła się ku upadkowi.