Przez ostatnich kilka dni nieustannie się uczyłam. Fizyka jest dla mnie trudnym przedmiotem, a moje oceny z tego przedmiotu nie były do tej pory zadowalające. Bardzo zależało mi na dobrym stopniu.
W dniu klasówki przyszłam do szkoły bardzo zdenerwowana. Przed samą fizyką poczułam strach. Trzęsły mi się ręce i nie potrafiłam zebrać myśli. Próbowałam po raz kolejny powtórzyć wszystkie zagadnienia obejmujące sprawdzian, lecz przerażenie sprawiało, że czułam głęboką pustkę w głowie. Nagle usłyszałam dzwonek na lekcję-przyszedł także nasz nauczyciel. Odczuwałam lęk przed wejściem do klasy. Siadając w ławce usłyszałam bicie własnego serca. Rozpakowując swoje rzeczy zobaczyłam, że trzęsą mi się ręce. W panice przepisywałam polecenia na kartkę i próbowałam je rozwiązać. Pytania dotyczące definicji nie sprawiły mi najmniejszych trudności. Po napisaniu ich poczułam się pewniej, jednak ten stan nie trwał długo. Teraz czekały mnie zadania obliczeniowe,
w których najczęściej popełniałam błędy. Ogarnęła mnie bezsilność. Ze strachu nie byłam w stanie obliczyć najprostszego równania. W czasie, w którym myślałam nad rozwiązaniem rachunku usłyszałam dzwonek i musiałam oddać kartkę. Miałam bardzo złe przeczucia, co do mojej pracy.
Po wyjściu z klasy poczułam się znacznie lepiej. Powoli uspokajałam się, a mój wcześniej przyspieszony oddech wracał do normy. Zapominałam o przeżytym stresie.