Jest późny wieczór, akcja rozgrywa się w przycmentarnej kaplicy, wokół panuje ciemność i cisza.
Guślarz nakazuje pogasić świece i pozasłaniać okna. Wzywa dusze zmarłych, mówiąc, ze są oczekiwane i przygotowano dla nich ofiarę. W pierwszej kolejności pod sklepieniem pojawia się dwoje dzieci, dwa aniołki. Aniołki przedstawiają się i opowiadają o swoim życiu, że niczego im nie brakuje, lecz dręczy ich nuda i trwoga. Guślarz pyta czy czegoś potrzebują. Jeden z aniołków opowiada, że niczego nie potrzebują. Równocześnie żali się, że całe jego życie było, tylko zabawą i , że nie znał trudu i goryczy. Guślarz i chór odprowadzają dzieci, proszą by zostawiły ich w spokoju. Następnie pojawia się duch złego dziedzica, który był niegdyś panem tej wioski, teraz jest dręczony przez krwiożercze ptaki. Zebranych na dziadach ludzi prosi o wodę i pożywienie. Chór nocnych ptaków przypomina, że był dziedzicem morzącym głodem swych poddanych, nie powinien zatem oczekiwać litości. Ptaki przypominają o swych tragediach spowodowanych przez czyny dziedzica. Guślarz zapala świece zielne. Pojawia się piękna dziewczyna. Dziewczyna umarła nie zaznając troski, ani prawdziwego szczęścia, nikogo nie kochała. Guślarz rzuca w kąt garść maku i soczewicy, nakazuje otworzyć drzwi i zapalić światło.
Minęła już północ ofiara skonczona.