Bilbo Baggins cieszył się zasłużonym szacunkiem wśród innych hobbitów, albowiem, jak na przyzwoitego hobbita przystało, nie miewał przygód i nie sprawiał żadnych niespodzianek. Mieszkał w swojej wygodnej, bogato wyposażonej norce, tak jak jego cieszący się równie dobrą reputacją przodkowie.
Pewnego wiosennego dnia do Bilba zawitał czarodziej Gandalf, co samo w sobie już stanowiło zapowiedź przygody. Niedługo potem w norce hobbita niespodziewanie zagościło trzynastu krasnoludów: Dwalin, Balin, Kili, Fili, Dori, Nori, Ori, Oin, Gloin, Bifur, Bofur, Bombur oraz Thorin Dębowa Tarcza. Wraz z Gandalfem namówili hobbita na wyprawę, aby odzyskać skarby zagarnięte przez smoka Smauga ich przodkom w dalekiej krainie.
Droga przebiegała na wschód przez coraz bardziej opustoszałe kraje. Pewnego dnia dostrzegli ognisko w pobliskim lesie. Na zwiady wysłano hobbita, który stwierdził, że przy ogniu ucztują trzy trolle. Nie chcąc wracać do swych towarzyszy z pustymi rękami, postanowił opróżnić trollom kieszenie, i został w efekcie schwytany. Na pomoc ruszyły mu krasnoludy, ale one również wpadły w zasadzkę. Na szczęście trolle za długo spierały się w jaki sposób przyrządzić schwytane smakowite kąski, aż zastał ich świt i zamienił trolle w kamienne posągi. Nasi bohaterowie uwolnili się i ruszyli w dalszą drogę.
Wkrótce dotarli do Granicy Dzikich krajów i zaczęli przedzierać się przez Góry Mgliste. Pod przewodnictwem czarodzieja dotarli do Rivendell, domu elfa Elronda, Ostatniego Przyjaznego Domu. Spędzili tam dwa tygodnie odpoczywając i nabierając nowych sił.
Następnie rozpoczęli wędrówkę przez Góry Mgliste. Była ona trudna a pewnego dnia zaskoczyła ich burza. Bohaterownie schronili się w naprędce znalezionej jaskini, co okazało się fatalnym pechem – była to bowiem frontowa brama królestwa goblinów. W nocy krasnoludy i hobbit zostali porwani do wnętrza góry, uciec zdołał tylko czarodziej Gandalf. On też niezwłocznie pospieszył drużynie na pomoc, udał się wgłąb jaskiń i używając magii odbił z rąk goblinów swoich towarzyszy. Jednak podczas ucieczki krasnoludy, które niosły Bilba, zgubiły go.
Hobbit ocknął się po paru godzinach i zaczął błądzić po podziemnych korytarzach. W jednym z nich znalazł zagubiony pierścień, który schował do kieszeni. W końcu dotarł nad podziemne jezioro, gdzie mieszkał Gollum.
Bilbo zawarł z Gollumem układ, w ramach którego zaczęli zadawać sobie zagadki, a kto nie odpowiedziałby na zagadkę, ten przegrywał. Jeśli Bilbo by przegrał, zostałby zjedzony, jeśli Gollum, wówczas miałby on zrobić wszystko, o co hobbit poprosi. Obydwaj jednak okazali się dobrzy w dziedzinie zagadek, i pojedynek mógłby trwać bez końca, gdyby hobbit wreszcie nie zapytał co ma w kieszeni.
Gollum oczywiście nie mógł domyślić się, że Bilbo ma w kieszeni jego własnązgubę. Gdy za trzecim razem nie zgadł, opanowała go złość i postanowił zaatakować Bilba. Ten jednak w międzyczasie odruchowo ubrał go na palec, co uratowało go, gdyż pierścień dawał niewidzialność.
Jakiś czas jeszcze hobbit błądził po korytarzach, aż wreszcie wydostał się na zewnątrz.
Bilbo nie był pewien, czy ma iść dalej, czy wrócić do lochów, gdzie mogli nadal być jego przyjaciele. Usłyszał jednak w pobliżu rozmowę i gdy podpełzł bliżej, przekonał się że był to Gandalf i krasnoludy, którzy żywo rozprawiali nad stratą hobbita i decyzją co do dalszego działania.
Bilbo użył pierścienia aby przejść niepostrzeżenie koło krasnoludów i nagle pojawił się pomiędzy nimi, wywołując powszechną radość i zarazem podziw. Opowiedział towarzyszom swoje przygody, ukrywając jednak znalezienie pierścienia, a następnie poznał historię ucieczki swoich towarzyszy.
Drużyna wyruszyła w dalszą drogę, słusznie spodziewając się pościgu goblinów. Gdy zbliżał się zmrok i dotarli do pewnej polany, usłyszeli wilcze wycie. Po chwili setki wargów wpadły na polanę. Krasnoludy, Gandalf i Bilbo w ostatniej chwili zdążyli wdrapać się na drzewa. Wargowie postawili przy drzewach straże i zaczęli obradować, czekając na gobliny, z którymi właśnie planowali napaść tej nocy na ludzkie osiedla.
Zaniepokojony rozwojem wypadków, Gandalf zaczął ciskać w wilki zapalone szyszki, siejąc wśród nich prawdziwe spustoszenie. Niebawem jednak przybyły na polanę gobliny, które podłożyły ogień pod drzewa. W ostatniej chwili z pomocą przybyły im szlachetne Orły z Gór Mglistych, które nienawidziły i goblinów, i wargów. Przeniosły one naszych bohaterów do swoich gniazd, a gdy odpoczęli, orły pomogły odnaleźć drużynie właściwy szlak.
Wkrótce dotarli pod Samotna Skałę, skąd udali się do domu Beorna, pół-człowieka, pół-niedźwiedzia. Gdy Gandalf opowiedział Beornowi o celu wyprawy krasnoludów i o ich niedawnych przygodach, ten gościnnie przyjął ich i pozwolił drużynie wypocząć w swej posiadłości. Na pożegnanie ofiarował im kuce i żywność, a także udzielił cennych rad co do dalszej drogi.
Tak dotarli na skraj Mrocznej Puszczy, gdzie Gandalf ku rozpaczy pozostałych towarzyszy odłączył się od nich w sobie tylko znanych sprawach.
Trzynastu krasnoludów i hobbit ruszyli dalej. Droga przez Mroczną Puszczę była żmudna i monotonna. Wędrowali wiele dni, a końca czarnego lasu nie było widać. Pewnego dnia, spragnienie, dotarli do przecinającego ścieżkę potoku, lecz pamiętając przestrogę Beorna, aby nie pić wody z żadnego strumyka w Mrocznej Puszczy, toteż oparli się pokusie wypicia z niego wody. Nie bez problemów udało im się pokonać strumień i wędrowali dalej, ale zapasy żywności i wody zaczęły im się kończyć.
Pewnego wieczora zauważyli miedzy drzewami jakieś światełka, usłyszeli wesołe śpiewy i muzykę. Zmęczeni, zlekceważyliw końcu rady Beorna i Gandalfa, zeszli ze ścieżki i udali się w stronę świateł. Gdy jednak wpadli na polanę, na której ucztowały leśne elfy, nagle wszystko zgasło i ucichło, a drużyna potrzebowała czasu, aby ponownie razem się zebrać.
Podczas tego zamieszania Bilbo się zgubił i pozostał sam w ciemnościach. Z poszukiwaniami towarzyszy postanowił poczekać do rana. Zaczynał już drzemać, gdy nagle został zaatakowany przez olbrzymiego pająka. Przy pomocy swego czarodziejskiego mieczyka, żądełka, udało mu się pokonać potwora.
Niedługo potem natknął się na kryjówkę pająków, w której znalazł swoich towarzyszy, spętanych w kokony pająków. Z niemałym trudem udało mu się ich uwolnić, a następnie musieli stawić czoła setkom pająków. W końcu udało się hobbitowi zniechęcić szkaradne potwory do dalszego pościgu i drużyna rozpoczęła dalszy marsz.
W końcu dotarli do obszernej polany, na której uprzednio widzieli ucztujące elfy. Tam nagle zorientowali się, że nie ma wśród nich Thorina. Okazało się, że Thorin został wzięty do niewoli przez leśne elfy i osadzony w ich twierdzy. Niedługo potem pozostałe krasnoludy spotkał podobny los, gdy zmęczeni i głodni usiłowali wrócić na ścieżkę. Hobbit, używając swojego pierścienia, uniknął pojmania, i niezauważony zdołał dostać się za krasnoludami do twierdzy elfów.
Sporo czasu zajęło mu przygotowanie ucieczki drużyny, ale ostatecznie uwolnił wszystkich towarzyszy i uciekli schowani w beczkach, które elfy spławiały do nieodległego Miasta na Jeziorze, Esgaroth, zamieszkałego przez ludzi.
W Esgaroth Thorin publicznie ogłosił, że jest synem Thraina, a wnukiem Throra, o których krążyły pieśni, że powrócą, aby odzyskać zrabowany przez smoka skarb i królestwo. Ludzie gościnnie przyjęli ich i udzielili wszelkiej pomocy, ale po dwóch tygodniach odpoczynku Thorin postanowił nie zwlekać dłużej i wyruszyć w drogę ku Samotnej Górze.
Wkrótce dotarli na miejsce i rozbili na stoku góry obóz. Znaleźli tajemnicze drzwi, narysowane na mapie Thorina, i po wielu próbach przy pomocy kluczyka dołączonego do mapy udało im się wreszcie otworzyć drzwi. Postanowiono na zwiady wysłać Bilba. Hobbit wsunąwszy pierścień na palec podążył ciemnym tunelem do wnętrza góry, gdzie zastał smoka śpiącego na górze skarbów. Ukradł jeden z pucharów i wrócił do swych towarzyszy, którzy owacyjnie powitali go.
Smaug jednak szybko zorientował się że brakuje ze skarbów. Wyleciał z wnętrza góry i począł na jej stokach szukać złodzieja. Drużyna w ostatniej chwili zdołała skryć się w tunelu.
Następnego dnia hobbit postanowił ponownie udać się do jaskini smoka. Tym razem Smaug nie spał i zaczął rozmawiać z niewidzialnym Bilbem, który niechcący dał smokowi do zrozumienia, że współpracuje z krasnoludami i że otrzymali pomoc odludzi z Esgaroth. Smok kolejnej nocy wybrał się na zewnątrz góry, gdzie zniszczył tajemne drzwi, a następnie udał się w kierunku miasta.
Krasnoludy wiedząc, że smoka nie ma w jamie, postanowiły ją zwiedzić. Wśród mnóstwa innych skarbów, znaleźli zbroje, które na siebie niezwłocznie włożyli. Bilbo znalazł Arcyklejnot, zwany Sercem Góry, największy skarb krasnoludów, lecz zachował go dla siebie, nie mówiąc nic towarzyszom. Wreszcie wydostali się z góry frontową bramą i udali się do nieodległej strażnicy.
Smok tymczasem zaatakował Esgaroth. Nie zaskoczył jednak mieszkańców nieprzygotowanych. Już wcześniej z niepokojem widziano ogień i dym buchający z wnętrza Samotnej Góry i wszędzie przygotowano naczynia z wodą. Gdy smok zaczął palić domy, część mieszkańców zaczęła uciekać. Inni jednak, a wśród nich Bard, potomek dawnego władcy miasta Dal, gotowi byli bronić miasta do końca. I właśnie do Barda, nim wystrzelił ostatnią strzałę, podleciał stary drozd, który wcześniej przysłuchiwał się rozmowom krasnoludów i hobbita na stoku Samotnej góry. Powiedział łucznikowi to, co zauważył Bilbo podczas pierwszego spotkania ze Smaugiem, że pod lewą piersią w smoczym pancerzu jest luka. Bard posłuchał rady i wystrzelił dokładnie tam, gdzie wskazał mu drozd. Smok z hukiem zwalił się na miasto, zabity celną strzałą.
Do ruin Esgaroth przybyły zastępy leśnych elfów z ich królem na czele. Ludzie i elfy rozpoczęły budowę nowego miasta, lecz większość z nich ruszyła pod Samotną Górę, w poszukiwaniu skarbów Smauga. Na czele tej grupy stanął Bard. Wszyscy uważali że Thorin i jego drużyna dawno zostali zabici przez Smauga.
Krasnoludy rozpoczęły przygotowania do obrony Góry. Thorin za pośrednictwem kruków wezwał do przybycia swoich krewniaków. W tym czasie wojska ludzi i elfów nadciągnęły już pod Samotną Górę, a Bard zażądał części skarbów jako odszkodowania za zniszczenia wyrządzone przez smoka. Thorin jednak zaślepiony wielkością skarbu nie chciał pertraktować. Drużyna nie podzielała zdania Thorina, ale nikt nie śmiał sprzeciwić się jego woli.
Szanse na pokojowe rozwiązanie zdawały się nikłe. Hobbit postanowił zadziałać na własną rękę, i pod osłoną nocy wymknął się do obozu Barda, któremu oddał Arcyklejnot uważając, że pomoże to w negocjacjach z upartym krasnoludem.
Następnego dnia Bard w towarzystwie kilku posłów, wśród których ku zdziwieniu krasnoludów znalazł się czarodziej Gandalf, ponownie zawitał pod Główną Bramą Góry i pokazał krasnoludom Arcyklejnot. Gdy Thorin dowiedział się, że to hobbit oddał jego wrogom skarb, wpadł w szał i wypędził Bilba.
Tymczasem nad Górę zaczęła nadciągać z północy wielka, czarna chmura, a wraz z nią potężna armia złożona z goblinów i wargów.
W dolinie Samotnej Góry rozegrała się wielka bitwa,znana potem jako bitwa pięciu armii. Po jednej stronie walczyli ludzie, elfy i krasnoludy, po drugiej zaś wargowie i gobliny, które początkowo ulegały wojsku elfów i krasnoludów. Jednak gobliny będące w przeważającej ilości zaczęły dostawać się w okolice Bramy Głównej. Wówczas do walki włączył się Thorin ze swoją drużyną. Sytuacja już wydawała się opłakana, gdy nagle pojawiły się orły, te same, które uratowały wcześniej drużynę z rąk goblinów i wargów. W ostatniej godzinie bitwy zjawił się także Beorn. Wreszcie wojska z północy uciekły w popłochu, a w pościg za niedobitkami wyruszyły elfy i krasnoludy.
W walce ciężko ranny został Thorin i następnego dnia, pojednawszy się z Bilbem, zmarł. Kilka dni po zakończeniu bitwy Bilbo z Gandalfem wyruszyli do domu. I choć Bard ofiarowywał hobbitowi wielki skarb, słuszną część z majątku Smauga, Bilbo przyjął jedynie dwie małe skrzynie.
W drodze powrotnej Bilbo z Gandalfem zawitali do Rivendell, Domu Elronda, gdzie hobbit wypoczął i dowiedział się o przygodach Gandalfa. Odwiedzili też piwniczkę trolli, które spotkali na początku swej drogi pod Samotną Górę, i znaleźli tam złoto, które wtedy zostawili.
Gdy Bilbo wrócił z powrotem do swojego domu, odbywała się właśnie sprzedaż jego mienia, gdyż hobbici uznali go za zmarłego. Niemało miał kłopotów, aby odzyskać wszystkie meble i inne sprzęty, a niektórych nigdy nie odnalazł. Żył jednak w swej norce dalej, pisał pamiętniki, a od czasu do czasu zaglądał do niego Gandalf i wówczas razem palili fajki.