Jest ładny dzień, a raczej byłby ładny, gdyby nie moi lokatorzy. Nie dość, że mieszkają w moich komnatach, to nadużywają mojej gościnności. Mam ten zaszczyt, że wiem o wszystkim, co się tu dzieje, jak wiadomo – ściany mają uszy…
Dziś np. pan Cześnik (należę do niego, a raczej jedna połowa mnie należy do jego synowicy) wyznał swemu marszałkowi, iż ma pewne zamiary małżeńskie co do Podstoliny. Co za człowiek! Raz chce żenić się z młodziutką Klarą, bo piękna i posiadająca całkiem spory mająteczek, a raz z Podstoliną wdówką po trzech mężach, ponieważ ta ma większy majątek. Niestety Cześnik jest nieśmiały w stosunku do kobiet, więc postanawia, że jego swatem będzie Papkin. Człowiek zakłamany, grający kogoś innego, niż jest, trzymający się ?pańskiej klamki?. Józef Papkin przybywa do Raptusiewicza, po czym wyrusza do Podstoliny ze swą misją. Nie wiem, cóż się tam działo, przecież nie mam nóg, ale po powrocie Papkin oznajmia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
W tym czasie pan Rejent (na moje nieszczęście, właściciel drugiej połowy mnie) próbuje zamurować dziurę w murze granicznym między tymi dwoma posesjami. Proszę sobie wyobrazić, iż ta, można by powiedzieć, błaha sprawa jest powodem kłótni obu panów. Murarze Rejenta próbują zamurować dziurę. Cześnik spostrzega to przez okno i nakazuje Papkinowi (swojemu sługusowi), by wraz z hajdukami, delikatnie mówiąc, poprzetrącał im karki. W czasie, gdy pan Papkin rozprawia o swej sile i potędze (bijąc bogu ducha winny mur), hajducy napadają na murarzy. Co do Papkina, to gdybym tylko miał ręce, to wybiłbym mu kłamstwa z pustej głowy! Całą burdę dostrzega Rejent, niestety w tym samym momencie i Cześnik jest w oknie. Co za narwaniec! Chciał rozwalić Rejentowi głowę! A pan Papkin bijąc się z murem, zdobywa jeńca, a raczej „jeniec” mu się oddaje. Jest to Wacław, syn Rejenta, ukochany Klary. Ach… zapomniałem wspomnieć o tej dwójce. Kiedy bójki trwały w najlepsze, ich romans rozkwitał.
Wracając do tematu, Wacław oddaje się Papkinowi w niewolę, lecz nie z przyczyn „politycznych”. Wacław chce po prostu być bliżej ukochanej. Ale niestety biedak ma pecha. Wybredny Cześnik nie chce jeńców, nawet tych „wysoko postawionych”. Wacław puścił wodze wyobraźni i zakomunikował Papkinowi, iż jest komisarzem Rejenta. Jednak Wacław wraz z Papkinem nie dają za wygraną, naciskają na Cześnika. Nadaremnie, Cześnik jest nieugięty.
Klara przeraża się widząc Wacława rozmawiającego z Cześnikiem. Proponuje mu, aby poprosił o względy Podstolinę. Jednak biedaczysko ma pecha, Podstolina rozpoznaje w nim Księcia Radosława, miłość zza czasówstudenckich. Wacław broni się tłumacząc kobiecinie, iż był to jedynie przelotny flirt. Opowiada jej o swych jakże prawdziwych i gorących uczuciach do Klary.
Kiedy Wacław tak rozprawia z Podstoliną, pan Milczek (czytaj Rejent) knuje nowe intrygi mające pognębić Raptusiewicza. Myślał, myślał i … wymyślił. Nakazuje hajdukom, aby ci złożyli fałszywe zeznania w sprawie o domniemane pobicie. Podobno pobili ich murarze Raptusiewicza. Spryciarz Cześnik poprzez Papkina wyzywa Rejenta na pojedynek. Rejent ćwiczy swoje dobre maniery, chcąc być miłym człowiekiem częstuje Papkina winem a ten zuchwały łotr bezczelnie oznajmia gospodarzowi, iż podane przez niego wino jest tandetną lurą. Rejent zgadza się na pojedynek. Idzie na wyznaczone miejsce, lecz Raptusa ani widu, ani słychu… Milczek nie będzie marnował czasu i obmyśla sobie plan pomnożenia majątku. Chce Wacława ożenić z bogatą, lecz troszkę starą wdówką Podstoliną, która to jest zaręczona z Cześnikiem. Ale przecież każda okazja jest dobra, aby zrobić wrogowi na złość…
O niecnych planach Rejenta dowiaduje się Papkin, ale nie ma zamiaru powiedzieć tego Cześnikowi, bo po prostu boi się jego reakcji. Cześnik – spryciarz, wie jak podejść Papkina, przez przypadek, mimochodem informuje Józefa o tym, iż jeśli Milczek poczęstował go winiakiem to na pewno nie omieszkał nie wsypać tam trucizny. Papkin myśląc, że to już zmierzch jego dni, opowiada wszystko swemu chlebodawcy. A co robi Cześnik? Knuje przysłowiową „Zemstę”… Wpada na genialny pomysł. Ślub Wacława z Klarą. Nawet tego nie wiedząc spełnia największe pragnienie młodych. Ślub odbywa się w kaplicy domu. Pan Rejent słysząc gromkie krzyki dobiegające z „góry” idzie sprawdzić, cóż się tam dzieje. Wacław przedstawia mu swą świeżo upieczoną żonę. Rejent nie jest zachwycony wyborem żony przez syna. Jednak od chwili, kiedy dowiaduje się, iż Klara ma pokaźny mająteczek. Od razu ją pokochuje jak rodzoną córkę…