Świat moich marzeń jest bardzo różnorodny. Nie ma w nim jednostajności, nie ma powtórzeń i nie ma tego, czego nie chcę. Czasem chcę uciec w ten świat, uciec na zawsze, tak aby nikt mi już nie przeszkodził. Ale nie mogę, i choć czasami żałuję, to jednak lepiej jest, kiedy nie mogę przenieść się na stałe do krainy wyobraźni. W końcu ile uroku straciłyby moje marzenia, gdybym mogła marzyć bez przerwy, wszędzie z zawsze!
Ale świat moich marzeń dostosowuje się niemal do pory dnia i sytuacji, w jakiej się znajduję lub ostatnio znajdowałam. Kiedy jestem smutna, moje myśli są melancholijne, i często myślę o tym, czego na razie nie mogę dostać. Kiedy zaś jestem wesoła i szczęśliwa, w krainie marzeń panuje wiosna lub lato, albo czasem ląduję w miejscu, które bardzo lubię. Natomiast kiedy jestem zła, nigdy nie marzę, nigdy nie zastanawiam się, co by było, gdyby…
Często zastanawiam się, czy gdybym nie była taką marzycielką, moje życie miałoby jakikolwiek sens? W końcu większość wolnego czasu poświęcam spełnianiu moich marzeń… Na przykład moim marzeniem była szóstka z matematyki. A kiedy się przyłożyłam do nauki, spełniły się moje marzenia.
Jednak nie wszystkie moje marzenia da się spełnić. Marzę o wspaniałym chłopaku, i nawet go znam, ale co to ma za znaczenie, skoro i tak on nie zwraca na mnie uwagi? Ale chyba lepiej, że nie wszystkie marzenia da się spełnić. Przecież gdyby każda moja zachcianka mogła się urzeczywistnić, to opływałabym w luksusy, miałabym chłopaka, mnóstwo przyjaciół i normalną rodzinę… A tak, kiedy mam jeszcze o czym marzyć, świat jest o wiele piękniejszy…
Nie mogę przytoczyć żadnego przykładu moich marzeń, bo ostatnio moje myśli krążą wokół tego jedynego i nie pamiętam, o czym marzyłam wcześniej. Są to sprawy bardzo osobiste i gdyby to opowiadanie dostało się w niepowołane ręce, a zawarte w nim były moje marzenia, chyba skoczyłabym do Wisłoka. Na szczęście nie mam takiej potrzeby.
Szkoda tylko, że nigdy nie potrafię wyłapać tego momentu, kiedy odchodzę w krainę wyobraźni… Bardzo chciałabym wiedzieć, jak to jest: czy zapadam się na chwilę w ciemność, a potem wkraczam w świetlistą kulę, czy może zamykając oczy coś mnie wciąga w wybrane miejsce… Nie wiem. Ale to chyba nawetlepiej, bo wydaje mi się, że taka podróż jest bardzo przyjemna, a ja wolę skupić się na marzeniach.
Wiem tylko, że chętnie przenoszę się do krainy marzeń w każdej wolnej chwili. Wiem jeszcze jedno: marzenie jest bardzo przyjemne! To jest lek na depresję, chandrę i dołki psychiczne. Każdy może spróbować!