Ach, już i w rodzicielskim domu…

Ach, już i w rodzicielskim domu Byłem złe dziecię, Choć nie chciałem naprzykrzyć się nikomu, A przecie. Byłem między krewnymi i czeladzi gromadą Przeszkodą i zawadą. A choć wszystkich kochałem, ni w dzień, ni w nocyNie byłem nikomu ku pociesze… Czytaj dalej

Ach! oszukałaś ty mnie…

Ach! oszukałaś ty mnie, nocna ciszo! Ach! oszukałaś mnie, ciszo kojąca, W której się róże uśpione kołyszą, W blaskach miesiąca! Wierzyłam tobie, słuchając milczenia Lasów, co do snu bez szumu się kładły, I wód, co swymi srebrnymi zwierciadły Odbiły gwiazdy… Czytaj dalej

Ach, złudą jest…

Ach, złudą jest wiośniany wiew, Co rzuca ziemi kwiatów siew, Co morzu srebrzy skrzydła mew… — A prawdą jest ten śmierci dech, Co gasi radość, gasi śmiech, A prawdą te szkielety drzew… Ach, złudą jest ta krasa róż, Co wieńczy… Czytaj dalej

Ach! gdybym kiedy dożył tej pociechy…

Wąziuchna sandomierska drożyna prowadziła mię – Bóg ją raczy wiedzieć, dokąd prowadziła… Zapadała niekiedy na dno wąwozu i pełzła na jego dnie, blada z przerażenia wobec wielkich brył gliny, zwieszających się nad nią z groźbą i szyderstwem – to znowu… Czytaj dalej