Emancypantki I – L

Nazajutrz podsędek, zmizerowany i nieśmiały, złożył wizytę majorowi i odbył z nim konferencję. – O czym mówiono? pozostanie wieczną tajemnicą. Jedno jest pewne, że major tak brzydko wymyślał na podsędkowę, aż szyby drżały z oburzenia. Gdy zaś spocony podsędek opuściwszy… Czytaj dalej

Emancypantki II – VIII

Przez kilka następnych dni pani Korkowiczowa tłumiła gniew, półsłówkami nadmieniając o próżniactwie ludzi bogatych i późnym wracaniu do domu. Madzia udawała, że nic nie spostrzega. Panią drażniło to jeszcze mocniej. Więc raz przy obiedzie wziąwszy sobie potrawę z półmiska rzekła… Czytaj dalej

Emancypantki II – XXIV

Tymczasem Solski, wysławszy naglące wezwanie do Kotowskiego, z niecierpliwością oczekiwał młodego lekarza. Około siódmej zameldowano go. Wiele rzeczy zmieniło się od czasu, kiedy pan Władysław, jako student, pośredniczył w drukowaniu artykułów panny Howard o specjalnej opiece nad nieprawymi dziećmi. Przede… Czytaj dalej

Emancypantki II – XL

Madzia nazajutrz poszła do Św. Kazimierza, gdzie matka Apolonia powitała ją wykrzyknikiem: – Jak ty wyglądasz, moje dziecko?… Musisz być chora… Wówczas Madzia opowiedziała staruszce swoją historię z kilku dni ostatnich. Kiedy opisywała nagłe ukazanie się brata i jego rozpacz… Czytaj dalej

Emancypantki I – III

Godzina wieczornych posłuchań skończyła się. Z wieloletniego przyzwyczajenia pani Latter usiadła przed swym męskim biurkiem, skąd patrzył na nią zamyślony Sokrates, ogromny kałamarz i jeszcze ogromniejsze księgi. Dawnymi czasy w takiej chwili zabierała się do robienia rachunków, do czytania listów… Czytaj dalej

Emancypantki I – XIX

W połowie marca około siódmej wieczór panna Howard powróciwszy z miasta wywołała Madzię z klasy i zaprowadziła do swego pokoju. Panna Howard była rozgorączkowana. Drżącymi rękoma zapaliła lampę i nie zdejmując okrycia ani kapelusza rzuciła się na krzesło. Zwykle różowa… Czytaj dalej

Emancypantki I – XXXV

Zdawało się Madzi, że tonie w niezmiernym ognisku: jej ręce i nogi już spopielały – oddycha płomieniami – zamiast głowy ma żelazną kulę rozpaloną do czerwoności, a zamiast języka żarzący węgiel. Już nie chciała żyć, tylko – nie cierpieć. Więc… Czytaj dalej

Emancypantki I – LI

Madzia pożegnała rozgadanego Miętlewicza i załatwiwszy w mieście sprawunki wróciła do domu. Ku wieczorowi przyszedł major z proboszczem i jak zazwyczaj siedli starcy do szachów w altanie, dokąd Madzia przyniosła kawę. Doktór Brzeski palił niedrogie cygaro i przypatrywał się grającym.… Czytaj dalej

Emancypantki II – IX

Raz… (było to po Bożym Narodzeniu) około dwunastej z rana służący Jan wezwał pannę Brzeską i panienki do salonu. Poszły. Madzia chwilę zatrzymawszy się we drzwiach spostrzegła w lustrze dwie zakonnice w granatowych sukniach i białych kapeluszach, jak wielkie motyle.… Czytaj dalej

Emancypantki II – XXV

Nazajutrz na pensji około pierwszej przełożona wezwała Madzię do kancelarii. Tam, obok uśmiechniętej panny Malinowskiej, stała płacząca Mania Lewińska, która na widok Madzi złożyła ręce i – upadła jej do nóg łkając: – Ach, Madziu… ach, pani… tyle łaski!… Władek… Czytaj dalej