Epitafium Janowi Kochanowskiemu, poecie polskiemu
Tu leży ten, kto leży, ale go z mogiły Nie sądź, gościu, raczej z cnót, które go zdobiły. On to kapłan Febowy, którego uczony Rym świadczy, że mu nie jest rówien znaleziony.
Tu leży ten, kto leży, ale go z mogiły Nie sądź, gościu, raczej z cnót, które go zdobiły. On to kapłan Febowy, którego uczony Rym świadczy, że mu nie jest rówien znaleziony.
Możem się nie owszejki skarżyć na te lata; Jakokolwiek, jest przedsię godności zapłata. Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony, Który acz nie w majętnym domu urodzony, Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie Bóg obdarzył, a on im… Czytaj dalej
Ojcze, nade mną płakać nie potrzeba, Moja niewinność wniosła mię do nieba; Bodaj tak wiele tobie przyczyniła, Ile mnie sroga śmierć lat ukrzywdziła.
Byłem ojcem niedawno, dziś nie mam nikogo, Co by mię tak zwał, takem w dzieci zniszczał srogo. Wszytki mi śmierć pożarła; jedno śmierć połknęło, Haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło.
Ten proporzec nad zimnym grobem zawieszony Świadczy, że tu Kroczewski leży pogrzebiony, Nagle zmarły. Dla Boga! Co tu mieć na pieczy? Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy.
By wedla cnót i godności Grzebiono umarłych kości, Przyszłoby dziś leżeć tobie W złotym, Podlodowski, grobie. Teraz cię licha mogiła Znacznego męża przykryła, Ale sława sięga nieba; Nie z grobu cię sądzić trzeba.
Jóst Glac tu leży, szafarz wierny panu swemu, Królowi na północy niezwyciężonemu. Teraz ma liczbę czynić przed panem groźniejszym, Gdzie każdy winien, by też był naniewinniejszym: Pokryj swym miłosierdziem, Panie, nasze złości, Bosmy zginęli według Twej sprawiedliwości.
W jegoż gospodzie o wieczornej chwili Żelisławskiego niewinnie zabili Swawolni ludzie; kto chce słowo miłe Dać temu grobu, przeklinaj opiłe!
Z żalem i z płaczem, acz za twe nie stoi, Mój dobry Kosie, towarzysze twoi W ten grób twe ciało umarłe włożyli, Którz weseli wczora z tobą byli. Śmierć za człowiekiem na wszelki czas chodzi; Niech zdrowie, niech nas młodość… Czytaj dalej
Tylko cię tu na ziemię szczęście ukazało, Dalej cię mieć, Krysztofie, na świecie nie chciało. Czy to gorzej, czy lepiej? – Wy szmi widzicie, Którzy tego i tego świata smak pomnicie.