Do gościa (Księgi Pierwsze)
Jesli darmo masz te książki, A spełna w wacku pieniążki, Chwalę twą rzecz, goścu-bracie, Bo nie przydziesz ku utracie; Ale jesliś dał co z taszki, Nie kupiłeś, jeno fraszki.
Jesli darmo masz te książki, A spełna w wacku pieniążki, Chwalę twą rzecz, goścu-bracie, Bo nie przydziesz ku utracie; Ale jesliś dał co z taszki, Nie kupiłeś, jeno fraszki.
Gościu, własną twarz widzisz przeważnej Dydony, Obraz pozorny, obraz pięknie wystawiony. Takam była; ale myśl różna od tej sławy, Która mię zła potkała za me chwalne sprawy. Bom Eneasza jako żywa nie widziała Anim w trojańskie burdy Afryki poznała, Ale… Czytaj dalej
Bądź ptaka, bądź zająca szukasz po tym boru, Gościu, słuchaj mej rady, stąp mało do dworu; Pewniejsza tu źwierzyna, gdzie pełne piwnice Albo gdzie pszczoły noszą miód za okiennice.
Gościu, tak jakoś napoczął, już do końca czytaj, A jesli nie rozumiesz, i mnie się nie pytaj! Onać to część kazania, część niepospolita, Słuchaczom niepojęta, kaznodziei skryta.
Nie pieść się długo z mymi książeczkami, Gościu, boć rzekną: „Bawisz się fraszkami.”