Podług księgi
Był dzień jesienny, cały złoty i modry od gasnącego słońca i cichej pogody. Około trzeciej po południu przed gmachem więziennym zatrzymał się wóz z kapustą. – Bra-ma! Bra-ma!… – krzyknął przeciągle parobek siedzący na nim w czerwonym lejbiku i samodziałowym… Czytaj dalej