Ileś łez wylał, płacząc nie nad sobą…
…Ileś łez wylał, płacząc nie nad sobą,Ale nad świata żałobą,Tyle, za czasem, rosySpuszczą niebiosy,Na wyschłe prochy twych kości,Iżbyś wskrzesnął, a znowu oddychał w jasności. Lecz czyje oczy zawsze suche były,Jako dwie skaliste bryły,Darmoby ów, jak kania, rozdarłszy gardzieli,Krzyczał: »Rorate coeli!«