Księga ubogich – XXXI

Pożółkły znużone pola, Niebiosa coraz to bledsze, Żądnymi piersiami chłonę Ciche, jesienne powietrze. Rozglądam się naokoło — Niebujnie tu, niebogato, A przecież mi nie żal dzisiaj, Że się prześniło lato. W tej pustce, w tym wyczerpaniu, Które mi w oczach… Czytaj dalej

Emancypantki I – XXXI

Nagle stała się rzecz nieoczekiwana. Stojący niedaleko pieca jegomość, którego Zgierski nazywał mecenasem, odezwał się: – Za pozwoleniem!… Teraz ja wtrącę słówko, ponieważ chodzi o sprawę, którą mam w rękach… Obecni odwrócili się. – Z tego, co mówiła szanowna pani… Czytaj dalej

Emancypantki II – XXXI

Kilka dni upłynęło Madzi spokojnie: nikt jej nie odwiedzał, oswoiła się z nowymi uczennicami, hałasy w domu przestały ją razić. Te same osoby, te same swędy, ten sam turkot na ulicy, a w obszernym pokoju warczenie maszyny do szycia tak… Czytaj dalej