Największe i najbardziej znane targi gier komputerowych odbyły się 27 pażdziernika 2001 roku w mieście hazardu- Las Vegas. E3 to właśnie masowa , potężna big-impreza, w trakcie której najwięksi giganci gier prezentują swoje wdzięki, to znaczy wynalazki. Trudno się dziwić, że przy takich wielkoludach, nie mówiąc już o wielkości samych hal, człowiek czuje się jak przysłowiowa Mrówka Z. Każdemu, kto kiedyś trafi w to niesamowite miejsce, radzę również zabrać ze sobą koło ratunkowe, bowiem takiej ludzkiej fali nie widziano chyba nawet w tokijskim metrze. Samych wystawców było na E3 około 740 i brało w nich także ze 100 krajów. Swoją drogą, gdyby na targi mógł dostać się każdy chętny, zapewne trzeba by ich układać warstwami. Skuteczną barierą okazała się cena biletów, która ustalona na 200$, jest to suma niemała nawet, jak na warunki amerykańskie, a bilet który upoważniał do uczestnictwa we wszystkich imprezach kosztował 580$ ! Trzeba też zaznaczyć, że E3 są to targi przede wszystkim branżowe, co oznacza, że organizuje się je głównie dla producentów, dystrybutorów, kontrahentów, a nie dla nas, szeregowych graczy.
Cały kompleks budynków Convention Center, gdzie odbywały się targi, został podzielony na trzy główne strefy. W pierwszej- South Hall, można było obejrzeć stoiska pierwszoligowców czyli gigantów w rodzaju Microsoftu, Electronic Arts, Eidos, Activision. PC powoli wraca do roli, w jakiej widzieli go jego twórcy- komputera do pracy, a przy okazji do grania.
Druga strefa, nazwana Kentia Hall, była właściwie kolorowym, wesołym miasteczkiem gdzie powinny być różne symulatory, hełmy wirtualne i takie tam bajery, lecz okazało się , że jest tu tylko trzy symulatory samochodów i jeden symulator dla fanów Top Gun.
Trzecia strefa, czyli West Hall, został zarezerwowany dla konsoli. Rynek Playstation 2, Dreamcast
i X-Boxa rośnie z roku na rok i było to również widać na targach E3. Okazało się bowiem, że gry na PC to góra 40%- reszta to właśnie zapowiedzi na Xbox i PSX 2, Nitendo, Gamecube, Gameboy Advance itp. Ogólnie trzeba ze smutkiem stwierdzić, że konsole atakują. Każdy producent gier promował swoje gry wjak tylko umieli, nie którzy wynajmowali sławnych ludzi tak jak to robił Eidos, który wynajął dwóch sławnych zapaśników do reklamowania swojej gry. Prawie na każdym stoisku był symulator i zazwyczaj nagrody za miejsca zajęte w turnieju zorganizowanym przez producenta danej gry.
Co do wystawionych na targach gier…Czy w tych kilkuset grach będzie dużo takich, w które warto pograć? Ciężko powiedzieć. Wizualnie wszystkie były co najmniej perfekcyjne. Tyczy się to szczególnie gier na engine 3D. To, co widać na monitorach… Niekiedy nie wiadomo już, czy to cud- scenka czy gra; miejscami ma się wątpliwości, czy aby przypadkiem ktoś nie póścił przez pomyłkę filmu. Tylko że grafika to nie wszystko. Liczy się orginalność. A tu już zaczyna być cienko. Sami zobaczycie, jak wiele tytułów to albo sequele znanych hitów, albo ręcz kolejne odcinki jakiejś sagi, albo klony dawniejszych hitów. Nie trafiłem na nic naprawdę odkrywczego. Wsumie ciężko się dziwić- przecież wszystko już było. Pozostaje tylko żonglowanie istniejącymi elementami , zabawa konwencją albo układanie nowego wzoru ze starych klocków- przynajmniej do momentu, gdy kolejna rewolucja sprzętowa umożliwi robienie gier a la „MATRIX” . Do tego czasu cieszmy siętym, co mamy. A mimo wszystko jest czym.