Czym jest tak naprawdę szczęście rodzinne? Pytanie nie jest łatwe i z pewnością trudno tu o precyzyjną definicję. Niemniej jednak, sądzę że wszystkie odpowiedzi sprowadziłyby się do pojęcia ogniska domowego, czyli najukochańszego rodzinnego domu. Jak samo przysłowie mawia- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Od czasów najdawniejszych, ludzie zabiegali o schronienie nie tylko dla siebie, lecz także dla swoich najbliższych. Na samym początku były to jaskinie, pieczary czy szałasy. Nieco później pojawiły się już drewniane domy, murowane dworki i w końcu współczesne nam bloki. Dom to jednak nie tylko budowla sama w sobie i jej wyposażenie. Dom staje się prawdziwym domem, gdy zamieszkują w nim wspólnie ludzie, dzieląc życie pod jednym dachem na dobre i na złe. Z czasem tworzą rodzinne ciepło dające siłę i chęć do życia domownikom. Dom staje się przystanią, azylem, miejscem, gdzie można poczuć się bezpiecznie, pewnie, swobodnie, gdzie znajduje się pocieszenie i wsparcie w najtrudniejszych chwilach.
Tęsknota za szczęściem rodzinnym od zawsze była motywem popularnym w literaturze. Uważam, że wynikać to mogło z osobistych uczuć twórców, którzy przebywając na emigracji, często powracali myślą do ojczyzny, rodziny, niezapomnianych lat dzieciństwa. Na myśl nasuwa się natychmiast fragment Inwokacji: Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych (…). Ja sama z trudem wyobrażam sobie, że mogłabym opuścić moja rodzinę, zamieszkać gdzieś hen daleko, sama jak palec, bez bliskości najdroższych mi osób. Nie zniosłabym tej tęsknoty, utraty tego, co w życiu jest dla mnie najcenniejsze…
Tęsknota w literaturze jawi nam się w kilku odmiennych aspektach. Pragnienie powrotu do szczęścia rodzinnego możemy traktować nie tylko w znaczeniu dosłownym, lecz także metaforycznym. Tęsknota ta może być określona bowiem jako duchowo-uczuciowa, za ciepłem ogniska domowego, którego tak naprawdę nigdy w życiu się nie doświadczyło. To również beznadziejna sytuacja emigrantów polskich, którzy nie mają już żadnych szans na powrót do dawnych lat szczęśliwości.
Już w literaturze antycznej spotykamy motyw wędrowca, który z całego serca pragnie zakończyć swą wieloletnią tułaczkę i powrócić do upragnionego domu, żony, syna. Mowa tu oczywiście o królu Itaki- Odysie. Po 10 latach wojny trojańskiej, pewien zasłużonego powrotu do domu, Odyseusz ściąga na siebie gniew bogów i skazany zostaje na kolejne 10 lat rozłąki z rodziną. Jego liczne przygody, kuszenie i niezliczone podstępy ze strony bogów nie odwodzą go przez ten cały czas od jednego pragnienia- powrócić do rodzinnego domu. Odys rezygnuje nawet z daru nieśmiertelności, jaki ofiarowuje mu Kalipso. Postawa ta charakteryzuje się ogromną determinacjąw dążeniu do celu i wolą walki o szczęście.
Doskonałe przykłady tęsknoty za ogniskiem rodzinnym odnajdujemy również w Biblii. Adam i Ewa bezpowrotnie tracą raj. Na tułaczkę z własnej i nieprzymuszonej woli decyduje się także syn marnotrawny. Ten jednak otrzymuje szansę powrotu do swego ojca, który z radością przyjmuje go z powrotem do domu Przypowieść mówi nam, iż pełen miłosierdzia Bóg oczekuje naszego nawrócenia i nawet najgorszy z grzeszników może liczyć na przebaczenie w zamian za szczerą skruchę i żal.
Adam Mickiewicz wielokrotnie nawiązuje w swej twórczości do tęsknoty za opuszczoną ojczyzną, krainą dzieciństwa. O utraconej szczęśliwości wspomina w Sonetach krymskich i Panu Tadeuszu. Bohaterem najlepiej obrazującym tę tęsknotę zdaje się być ksiądz Robak, czyli Jacek Soplica. Z powodu zabójstwa Stolnika i oskarżenia go o zdradę kraju zmuszony zostaje do opuszczenia Polski. Ogromnie cierpi z tego powodu i postanawia poświęcić swe życie ojczyźnie. Zaciąga się do wojsk napoleońskich, ofiarnie walczy na frontach wojennych, chce pomóc w organizacji narodowego powstania na Litwie. Nieustannie jednak tęskni za synem, sielskim krajobrazem Soplicowa, który tak bardzo kontrastuje z jego ówczesnym położeniem. Pragnie powrócić do baśniowej krainy, nadniemeńskiej idylli.
Dosłowne ujęcie tęsknoty za rodzinnym domem reprezentują ponadto bohaterowie Przedwiośnia- Cezary Baryka i Karolina Szarłatowiczówna. Obydwoje, choć bardzo młodzi, utracili swe szczęście rodzinne w wyniku wydarzeń rewolucji październikowej. O ile Cezary świadomie się do tego przyczynił, popierając ideę rewolucji, o tyle Karolina padła niewinnie ofiarą bolszewików. Oboje stracili wszystko: dom, majątek, rodziców. Na świecie pozostali zdani jedynie tylko na siebie. W tychże tak trudnych czasach musieli udźwignąć na swych barkach trudy samodzielnego życia, samotności.
Następną bohaterką pragnąca z całego serca powrócić do swego rodzinnego domu jest zmarła córka samego Jana Kochanowskiego- Urszulka. W wierszu Bolesława Leśmiana przedstawiona zostaje jej rozmowa z Bogiem. Dziewczynka po przybyciu do nieba zastaje dom taki sam jak ten w Czarnolesie. Bóg zapełnia go nawet tymi samymi sprzętami. Mimo wszystko dziecko nie czuje się tym usatysfakcjonowane. Nie odzyskuje tego, co było dal niej najcenniejsze- rodziców, ciepła ogniska domowego, nie realizuje największego marzenia- przenieść do nieba ukochany kawałek Ziemi.
Nieco inny rodzaj tęsknoty za szczęściem rodzinnym reprezentuje bohater zbiorowy utworów zazwyczaj pozytywistycznych, lecz także i późniejszych epok. Na myśli mam tu bezdomnych z najbiedniejszych dzielnic Warszawy (Powiśle, Nalewki) czy Paryża. Ludzie ci nigdy nie zaznali ciepła rodzinnego domu, nie wiedzieli czym ono jest tak naprawdę i prawdopodobnie nigdy też tego go nie doświadczyli. Granice społeczne i klasowe są dla nich nie do pokonania, nie pozwalają nazrealizowanie marzeń.
W podobnej sytuacji znajdują się bohaterowie powieści Stefana Żeromskiego pt. Ludzie bezdomni. Ani Joasia, ani tym bardziej Tomasz nie wiedzą, czym jest szczęście rodzinne. Być może właśnie dlatego Judym decyduje się na życie w pojedynkę. Nie wie z czego rezygnuje, jak wiele chce poświęcić dla służebnej idei. Jest przekonany, że jedynie człowiek samotny jest w stanie w pełni realizować swoje posłannictwo. Tym samym przekreślił wszelkie nadzieje Joanny na stworzenie tak bardzo upragnionego, wyczekiwanego rodzinnego domu. Małżeństwo z Judymem mogło być dla niej szansą na spełnienia marzeń, na wypełnienie pustki po zmarłych rodzicach, po bracie. Tomasz mógł jej ofiarować miłość, której tak bardzo potrzebowała. Tak jednak się nie stało, jego słowa definitywnie czyniły te marzenia nierealnymi: Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Musze wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał.
W podobnej sytuacji znalazła się bohaterka Granicy Elżbieta Biecka. Ona również nigdy nie zaznała ciepła rodzinnego ogniska. To kobieta zagubiona i nieszczęśliwa. Po rozwodzie rodziców zostaje sama, porzucona, pozbawiona rodzinnego domu. Przez całe życie próbuje kochać i być kochaną. Brak jakichkolwiek jednak wzorców rodzinnych i brak okazywanych uczuć, znacznie utrudnia jej realizację marzenia o prawdziwym ciepłym domu, o kochającej się rodzinie. Pozornie szczęście ofiarowuje jej Zenon. Teoretycznie tworzą udany związek. Biorą ślub, niedługo potem rodzi się Walerian. We wszystko jednak wplątana jest była kochanka Zenona, Justyna. Elżbieta tolerowała ten dwuznaczny układ pomagając, a nawet wspierając Justynę. Cała historia okazała się jednak dla każdego z bohaterów fatalną w skutkach. Elżbieta powieliła schemat matki, unieszczęśliwiając swego syna i skazując go na taki sam los, jaki jej był pisany.
Istnieje jeszcze jeden rodzaj tęsknoty za rodzinnym szczęściem. Ten aspekt jednak zdaje się być przypadkiem najbardziej beznadziejnym, najbardziej dramatycznym. Mowa tu o polskich emigrantach, którzy z powodów politycznych, bądź ekonomicznych, zmuszeni zostali do opuszczenia ojczyzny na stałe. W tym wypadku ich szczęściem rodzinnym nie jest już określona rodzina, konkretny dom przez nią zamieszkiwany. Domem tym staję się Polska, rodacy są braćmi i siostrami. Les-Leszczykowski ze wspomnianych wcześniej Ludzi bezdomnych, ze względu na udział w powstaniu styczniowym i związane z tym represje, zmuszony jest do wyjazdu zagranicę. Podobnie brat Joasi, Wacław zostaje zesłany w głąb Rosji, gdzie też z dala od wszystkiego, co było mu bliskie i drogie, umiera. W końcu Wiktor Judymścigany za działalność konspiracyjną oraz w poszukiwaniu lepszych perspektyw finansowych, osiedla się w odległej Ameryce, by tam dopiero znaleźć miejsce dla siebie i swoich bliskich.
W dzisiejszym zabieganym świecie, gdzie nikt nie ma czasu dla nikogo, każdy goni za karierą i podąża czym prędzej w wyścigu szczurów, nie ma miejsca na rodzinę. Szczęście rodzinne jest jakby rzucone w szary kąt. To coś, po najwyżej będzie się można się schylić nieco później. Wielu młodych ludzi już teraz deklaruje, że w przyszłości zamierza wyemigrować. W Polsce nie widzą żadnych perspektyw, sądzą, że i tak nie da się tu wiele zdziałać, nic zmienić. Są gotowi porzucić rodzinę, zostawić najbliższe im osoby. Nie winię ich za to, ani nie krytykuje. Zadaję sobie tylko pytania, czy oni tak naprawdę zdają sobie sprawę z wagi tych decyzji, czy mierzą siły na zamiary, czy będą w stanie wytrzymać tęsknotę? Być może warto jednak czasami sięgnąć do literatury, choćby tej ze szkolnej półki i mając przed sobą losy pewnego bohatera, zastanowić się przez chwile nad swoim życiem.