W oboje zorze trębacz gra,
Ze starej miejskiej wieży.
Czy gasną złote łuny dnia,
Czy ranek wstaje świeży.
I grzmi pobudka miastu w słuch,
I budzi czerń ospałą:
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Ale ułomne ciało.
Z rozgłośnych spiżów trąba jest,
Jak serce w farnym dzwonie;
Żołnierski niegdyś wzięła chrzest,
Przy murów tych obronie.
I trębacz, starej wiary zuch,
Choć skroń ma posiwiałą;
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Tylko ułomne ciało.
Żelazny krzyżyk z wstążką ma,
W sepecie schowan na dnie,
A gdy nań spojrzy, to mu łza
W saperski wąs upadnie.
Więc gniewny ręką czyni ruch…
…Cóż babom by zostało?…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Tylko ułomne ciało.
I patrzy srogo, jeży brew,
Choć dawno to już… dawno!
I czuje, jak mu w żyłach krew
Pobudkę trąbi sławną…
I z gołą ręką — choć na dwóch
Wnet szedłby choć na działo…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
I chwyta swój kręcony róg,
Hejnałem z niego bucha,
A ten i owy idzie w próg,
Zamyśla się i słucha…
Tabaki w palcach trzyma niuch,
Zapomnian duszą całą…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
Wie stary trębacz, jaki głos
Porusza tępe serca,
Więc ledwo świat obrzaśnie z ros,
Już trąbę tchem przewierca,
We wzgardzie ma, jak brzęki much,
Pieśń wszelką zniewieściałą:
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
Więc najdzielniejszą z dzielnych nut,
W poranek puszcza świeży,
I płynie jędrne życie w gród,
Z wysokiej, starej wieży,
I wszystko idzie w czyn, a w ruch,
Co w zmierzchach osowiało:
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
Pierzchają cienie smętnych mar,
Nadzieja precz je spycha,
I nowy, męzki życia czar,
Pierś z nową siłą wdycha.
I człek już człeku brat a druh,
Da swoim duszę całą…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
A kiedy zorza w wianku z róż,
Na niebie cicho gaśnie,
Znów z wieży trąbi wierny stróż,
Nim miasto w mrokach zaśnie.
I poi grodu swego słuch,
Praojców dawną chwałą…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Ale ułomne ciało.
I słucha ów, i słucha ten,
Co trębacz trąbi stary,
I wraca ludziom piękny sen,
Ogromne wstają mary.
I już im mierznie miękki puch,
Tak serce w nich wezbrało…
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Chociaż ułomne ciało.
Dajże ci, Boże, długie dni,
Trębaczu starej wiary!
I niech pobudka twoja grzmi,
Czy w mrok, czy w ranek szary!
Gdyby na hejnał człek był głuch,
To czemby serce grało?
— Ochotny jest-ci ludzki duch,
Ale ułomne ciało!