Drogi Tadeuszu
Piszę do Ciebie, ponieważ chciałbym Ci opowiedzieć o tragedi, która zdażyła się w moim domu.
Opowiem Ci wszytsko od początku bys razem ze mną przeżył uczucia, które mi teraz towarzyszą.
Pewnego słonecznego dnia moja żona powiedziała mi, że jest w ciąży. Byłem szcześliwy, jak ptak, który właśnie nauczył sie latać, choć to i tak za mołe porównanie, by wyrazić moją radość. Wszytskie dni były radosne czekając na istotę, która ma sie narodzić. Wkońcu nadszedł ten dzień, Urszulk przyszła na świat jako zdrowe i piękne dziecko. Dni szybko mijały. Córeczka ma była pełną energii dziewczynką, zawsze w domu był ktoś, kto pokazywał dom w najlepszych barwach. Byly to barwy miłości, nadziei, zrozumienia. Wszystko to działo się za życia Urszulki lecz nadszedł dzień, którego nie da się zapomnieć. Urszulka zmarła. Myslałem, że to się nie dzieje naprawdę. Teraz nie mogę wybaczyć Persefonie, że zabrała mi szczęście, które mnie dotychczas otaczało.
Tadeuszu moje życie padło w gruzach. Codziennie budzę się z tą myśla, że za chwile zobacze moje dziecko, ale tej chwili juz nie będzie. Napisałem Ci to, gdyż nie potrafię juz dłużej dusić w sobie emocji. Moje uczucia zawarte w tym liście to tylko ćwiartka tego co teraz jest.
Pozdrawiam Cię gorąco i czekam na odpowiedź.
Jan