Bohaterowie „Kamizelki” okazywali sobie uczucia w różny sposób. Inaczej wyglądało to przed chorobą pana, gdy mieli mniej problemów, a całkiem odmiennie podczas jego gruźlicy. Dzięki temu byli przykładem ubogiego, skromnego, ale kochającego się małżeństwa.
Kiedy mąż był zdrowy, w niedzielę umijali sobie czas, chodząc razem do Ogrodu Botanicznego i Łazienek. Jedli tam wspólnie duże pierniki i pili wyśmienita wodę w kuflach. W ciągu tygodnia pan zabierał dokumenty do domu, natomiast pani robiła na drutach. Gdy długo nie kładli się spać, nawzajem nakłaniali się do pójścia do łóżka.
Wszystko jednak zmieniło się, gdy mąż zachorował. Kobieta przejęła na swoje barki utrzymanie rodziny, podjęła się dodatkowych prac, aby w ten sposób opłacać czynsz i leczenie pana. Opiekowała się nim, pomagała mu się ubierać, a on ja zapewniał, że jego utrata sił jest tylko chwilowa. Kobieta, chociaż wiedziała, że jej mąż nie wyzdrowieje, nigdy mu tego nie powiedziała. Pan oszukiwał ją, przesuwając sprzączkę na pasku kamizelki, aby stworzyć wrażenie, ż tyje i wraca do zdrowia. Żona, aby dodać mu otuchy i pokazać, że jest z nim lepiej, robiła to samo co on: po-kryjomu skracała ten pasek. Tak wspierali się do ostatnich dni pana.
Oboje zatem w imię uczucia miłości woleli kłamać i oszukiwać, by przynieść ulgę ukochanej osobie.