W jakim stopniu archetypy mitologiczne mogą być nośnikami etycznymi i estetycznymi dla współczesnego odbiorcy?

W JAKIM STOPNIU ARCHETYPY MITOLOGICZNE MOGĄ BYŚ NOŚNIKAMI ETYCZNYMI I ESTETYCZNYMI DLA WSPÓŁCZESNEGO ODBIORCY?

Świat mitologii pełen jest różnorodnych bohaterów, zachowań, problemów i postaw życiowych, z których wiele do dziś nie straciło aktualności. Dla starożytnych Greków istotna była nie tyle wiara w bogów czy herosów, ile sugestywny obraz bóstw podobnych do ludzi. Największą wagę przywiązywali oni do postępowania postaci, ponieważ nie pragnęli odnaleźć ideału czy autorytetu, lecz doszukiwali się podobieństwa do samych siebie, odzwierciedlenia własnych zachowań z życia codziennego. Ale czy archetypy, które były kiedyś tak ważne dla ludzi epoki klasycznej, mogą być nośnikiem etycznym i estetycznym dla współczesnego odbiorcy?
Zacznijmy od jednego z najbardziej znanych bohaterów. Prometeusz – wielki buntownik, a zarazem dobroczyńca ludzkości. Każdy zna jego tragiczną historię, wie, co uczynił, i za co cierpiał. Jednocześnie nikt nie wierzył i nie wierzy, że taka postać naprawdę istniała. Czym więc tak zachwyca, że pamięć o nim przetrwała do dziś? Odpowiedzi nie trzeba szukać daleko. Wielka część literatury i filmów zawiera opowieści o tego typu bohaterach. A biorąc pod uwagę, że książki i kino są obecnie najpopularniejszym nośnikiem kultury, bez trudu dostrzeżemy, jak bardzo ta postawa prometejska jest rozpowszechniona w naszych czasach. Każdy z nas z pewnością oglądał kiedyś western. Kogo tam widzimy? Odważnego kowboja lub szeryfa, który walczy ze złem o dobro i spokojne życie ludzi z wioski. W tym celu sam musi się wykazać ponadprzeciętną odwagą, by stanąć w obronie słabszych. Ryzykuje swoje życie, a w zamian zyskuje szacunek innych. Podobnie dzieje się w filmach sensacyjnych. W tym gatunku ukształtował się wręcz sztywny schemat głównego bohatera, który choć w życiu prywatnym nie jest wzorcem postępowania, to w miarę rozwoju akcji dokonuje czynów heroicznych, aby ratować najbliższych lub nawet cały świat.
W literaturze takie przykłady spotkamy w każdym gatunku, w każdej możliwej epoce, poczynając od Jezusa Chrystusa, który ?umarł za nas i nasze grzechy?. Znakomitym przykładem mogą być pan Wołodyjowski oraz inni rycerze z Sienkiewiczowskich powieści, którzy walczą o swoją ojczyznę, obywateli i własny honor. Następnie przypomnijmy dzielne małe hobbity z Tolkienowskiej trylogii, które pomimo niewielkiego wzrostu i wątłej siły podejmują się misji zniszczenia pierścienia dla ratowania ukochanego Shire oraz niezwykłego świata Śródziemia. I wreszcie przywołajmy przykład Harry?ego Pottera, ?chłopca, który przeżył? dzięki miłości rodziców, gotowych oddać za niego życie. On sam, gdy dorasta, postanawia walczyć z powracającym do życia Voldemortem, aby chronić najbliższych i cały czarodziejski świat.
Widzimy więc, że ludziom nie brakuje wyobraźni, aby tworzyć różnorodne postacie, którestają się wzorami dla czytelników czy widzów. Po co to robią? Ponieważ, podobnie jak starożytni Grecy, my również potrzebujemy na co dzień autorytetu godnego naśladowania, uosobienia pewnych wartości wyższych, z którymi w rzeczywistości trudno się spotkać. Każdy z nas z pewnością marzył po cichu, że zrobi coś niezwykłego, odważnego, ogromnego, za co inni będą go uwielbiać i szanować. Oczywiście historia pamięta o takich ludziach. Szczególnie z czasów ogromnego zagrożenia, jak na przykład II wojna światowa, kiedy to wielu ryzykowało lub oddało życie, aby ratować rodaków, ukrywać Żydów lub pomóc zagrożonym w każdy możliwy sposób. Dziś jednak (na szczęście) takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często, a co za tym idzie, nie ma wielu bohaterów. Pozostaje jednak potrzeba istnienia takich postaci, więc są one umieszczane na ekranach kin lub kartach książek.
Kolejną postacią mitologiczną, godną uwagi współczesnego odbiorcy jest muzyk Orfeusz, którego zachowanie bardzo przypomina postawę Prometeusza. Zasłynął on z poświęcenia i miłości do własnej małżonki Eurydyki, którą niestety utracił na zawsze. Kiedy umarła, ruszył po nią bez wahania do Tartaru, gdzie swoją muzyką oczarował tamtejszych władców. Pozwolono mu wyprowadzić ukochaną, ale pod jednym warunkiem ? podczas powrotu do świata żywych, nie mógł obejrzeć się za siebie. Orfeusz jednak tak bardzo martwił się o Eurydykę, że pod koniec wędrówki spojrzał do tyłu, i w tej chwili utracił ją ostatecznie. Niewątpliwie właśnie ta tragiczna ironia tak bardzo porusza odbiorców. Często w życiu pragniemy czegoś tak mocno, że gotowi jesteśmy zrobić wszystko, aby osiągnąć cel. Ale będąc blisko celu, dajemy się zbyt ponieść emocjom i ?przedobrzamy?, wskutek czego cała nasza praca idzie na marne. Historia Orfeusza oddziaływała na kolejne pokolenia w jeszcze inny sposób. Większość artystów, szczególnie muzyków, inspirowały cudowna, doskonała gra i śpiew mitologicznego bohatera. Na tej podstawie powstały w późniejszych latach słynne opery, operetki i inne poematy symfoniczne. Jedną z popularniejszych polskich pieśni jest ?Orfeusz w lesie?, skomponowana przez T. Paciorkowicza.
Następną postacią, która bez wątpienia walczy o coś, czego pragnie z całego serca, jest Achilles z ?Iliady? Homera. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich bohaterów Achilles chce czegoś dla siebie, a nie dla innych. Jego największym pragnieniem jest zdobycie nieśmiertelnej sławy. Ta chęć okazuje się silniejsza od śmierci. Dlatego dzielny wojownik rusza na wojnę, bo chociaż wie, że zginie, tylko w ten sposób może spełnić swoje marzenie. W jego postawie nie ma nic zaskakującego, gdyż większość ludzi chciałaby pozostawić po sobie jakiś ślad, który będzie trwał dłużej niż ulotne i krótkie życie. Międzyinnymi dlatego poeci marzą o stworzeniu wielkiego dzieła, gdyż jak powiedziała W. Szymborska: ?Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci?. Niełatwo jednak jest dokonać czegoś, co byłoby warte uwagi na tyle, by przetrwać zmianę czasów, pokoleń i nowych poglądów. Wiedział o tym i Stefan Wyszyński, gdy powiedział: ?Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie?. A zatem, podobnie jak kamienie pozostaną świadkami czynów bohaterów wojennych, tak za pisarzy będą mówić ich księgi, za muzyków ? wspaniałe kompozycje, a za reżyserów ? filmy.
A propos kamienia ? w mitologii występuje jeszcze jedna postać, która dzięki niemu przetrwała w pamięci aż do dziś. Chodzi o przypadek Syzyfa, który musiał bez końca pchać głaz pod górę. Jednak tuż przed szczytem kamień toczył się na sam dół i nieszczęsny skazaniec podejmował pracę od nowa. Dlatego jego działanie jest archetypem nieustającej, ale bezowocnej pracy. W odniesieniu do współczesności Syzyfowy kamień staje się symbolem wszystkich życiowych trudów, jakie każdy z nas napotyka dzień w dzień. Na nasze życie składają się również pewne słabości, które musimy pokonać, wymagania, którym trzeba sprostać, a także problemy, jakie musimy rozwiązać. Jak Syzyf toczy w nieskończoność głaz, tak i my bez przerwy wychodzimy naprzeciw losowi, podnosząc rękawicę, jaką nam rzuca, i stawiając czoła wciąż nowym wyzwaniom. W jeszcze innym świetle widzieli ten mit przedstawiciele egzystencjalizmu. Między innymi Albert Camus interesował się Syzyfem, schodzącym z góry: ?podczas tego powrotu, podczas tej pauzy?, kiedy ?jest ponad swoim losem, jest silniejszy niż jego kamień?. Camus w myśl kierunku filozoficznego, który sam reprezentował, widział w Syzyfie zwycięzcę nad bogami, głazem i samym sobą. Fakt, że mitologiczny bohater nigdy się nie poddaje, przyjmuje karę ze spokojem i schodzi ?równym krokiem ku udręce, której końca nie zazna?, świadczy o tym, iż nie jest on zwykłym kowalem swego losu, ale czymś więcej. Paradoksalnie pozostaje wolny, bo jest świadomy swojej pokuty i podjętych przez siebie decyzji. Idąc w dół, nabiera oddechu, by następnie dobrowolnie dźwignąć ciężar i mozolnie, krok po kroku pchać go ku górze.
Przeciwieństwem Syzyfa jest Ikar, młodzieniec, którego mogę śmiało nazwać ?uosobieniem myśli Carpe diem?, tak chętnie głoszonej przez ludzi epoki renesansu. Syn Dedala zapragnął choć raz wnieść się ponad wszystko, polecieć do słońca. Nie myślał o strasznych konsekwencjach, jakie z tego wynikną. Po prostu żył chwilą. Dzięki temu, że nie musiał myśleć o niczym innym, poczuł się naprawdę wolny i szczęśliwy. Od czasu do czasu w głębi duszy każdy z nas chciałby, choć na chwilę,się oderwać, nie przejmować się niczym, nie być od niczego uzależnionym, ?tak zwyczajnie, po swojemu, na przekór wszystkim i wszystkiemu?. Zwykle brak nam jednak odwagi, bo za bardzo boimy się tego, co wydarzy się potem. Albo po prostu lubimy swoje życie takim, jakie jest. Mimo to w podświadomości zawsze zostaje chęć znalezienia się w jakiejś utopii, doznania czegoś wyjątkowego, przekroczenia wszelkich barier. O tym, jak bardzo postawa lekkomyślnego młodzieńca fascynuje współczesnych artystów, świadczą liczne wiersze, dzieła muzyczne, a także obrazy ? między innymi sławne malowidło P. Breughela ?Pejzaż z upadkiem Ikara?. Echo uczynku Ikara pobrzmiewa w słowach Adama Mickiewicza, który wołał: ?Młodości! Dodaj mi skrzydła, niech nad martwym wlecę światem w rajską dziedzinę ułudy…?. Nawet astronomowie inspirowali się tym mitem i nazwali imieniem Ikara niewielki asteroid, który znajduje się bliżej Słońca niż Merkury.
Na koniec pragnę zwrócić uwagę na pojęcie piękna, które jest obecne nie tylko w mitologii, lecz także w całej kulturze Greków. Dziś jest ono nazywane ?klasycznym?, czyli doskonałym, harmonijnym, uznawanym za niekwestionowany wzorzec. Czym się to dokładnie przejawiało w antycznym świecie? Tym, że określono ideał w każdej dziedzinie sztuki, a nawet w odniesieniu do ludzkiego ciała. Wyznaczono odpowiednie proporcje, które miały być według. Platona ?właściwe?, czyli niepodważalnie doskonałe. W mitologii spotykamy się głównie z pięknem ludzkiej postaci. Wzorem męskiej urody jest Apollo, bóg światła, a przede wszystkim sprawca harmonii i piękna. To z jego osobą związane są najsłynniejsze dzieła architektury i rzeźby. Najsłynniejszą z nich jest rzeźba dłuta Leocharesa ?Apollo Belwederski?, w której wyraźnie widać perfekcyjną sylwetkę i postawę boga. Z kolei najbardziej urodziwą z bogiń jest Afrodyta, czyli bogini miłości i piękna. Dzięki swojemu urokowi była najczęściej przedstawianą postacią antyczną. Do najbardziej znanych jej wizerunków należy posąg ?Wenus z Milo? (imię Wenus, jak wiadomo, jest rzymskim odpowiednikiem Afrodyty).
Do sztuki klasycznej najchętniej nawiązywano w epoce renesansu. Inna nazwa tej epoki – ?odrodzenie?, świadczy, że właśnie w tym czasie na nowo odkryto kanon piękna ze świata antycznego. Powrócił ideał sylwetki nagiego ludzkiego ciała, zaczęto nawiązywać do mitologicznych rzeźb i architektury. Przykładów można by wymienić mnóstwo, jak choćby ?Narodziny Wenus?, ?Mars i Wenus? S. Botticellego lub ?Apollo i Muzy? J. Tintoretta.
W dzisiejszych czasach artyści rzadko nawiązują do starożytnej sztuki. Wręcz przeciwnie, szukają piękna w asymetrii i łamaniu zasad klasycznego wzorca. Mimo to kanon urody wymyślony przez antycznych Greków przetrwał w świadomości każdego z nas i w dalszym ciągu istnieje. I chociaż teraz próbuje się, często na siłę, odkryćcoś oryginalnego i nowego, to może za parę wieków znów powrócą wzorce klasyczne, jako te doskonałe i inspirujące.
Jak widać z powyższych przykładów, idee powstałe wiele wieków temu do dziś są aktualne, chociaż tworzeniem postaci mitologicznych zajmowali się na ogół poeci i pisarze, nie zaś wielcy myśliciele czy filozofowie. Ponadto późniejsi artyści często przetwarzali je i zmieniali według własnego uznania. Mimo to większość typów zarówno zwykłych, codziennych zachowań, jak również heroicznych czynów i dokonań, przedstawionych w opowieściach sprzed 3000 lat, pozostaje niezmienna do dziś. Współcześni odbiorcy z zainteresowaniem czytają o przygodach i postawach antycznych bogów i herosów. Nieraz doszukują się podobieństwa do siebie, własnych cech, porównują się z antycznymi postaciami. Z kolei artyści wszelkich epok bardzo chętnie inspirowali się mitologią, przy czym w każdej epoce postrzegali mity w innym świetle. Wciąż na nowo je interpretowali, przekształcali i umieszczali w kontekście aktualnych wydarzeń. Takie wykorzystanie antycznych opowiadań niewątpliwie świadczy o ponadczasowości tematów, jakie poruszają, a co za tym idzie, są one świetnymi nośnikami etycznymi i estetycznymi dla kolejnych pokoleń.