W tragedii Sofoklesa „Król Edyp” bohatera tytułowego spotykało wiele nieszczęść, które były niespodziankami od bogów. Wszystko wygląda tak jakby los mścił się na nim, nie wiadomo jednak w jakim celu ani z jakiego powodu.
Edyp był dobrym władcą, kochającym ojcem i mężem. Mimo wszelkich jego starań nie mógł wpaść na pomysł jak ocalić swój lud od prześladowań bogów – dotyczyły one bowiem nie tylko jego, ale również jego podwładnych. Nie był nawet świadomy powodu takiej niechęci ze strony „najważniejszych”.
Wydaje mi się, ze Edyp na samym początku nie chciał walczyć z losem, on chciał po prostu od niego uciec. Dopiero gdy poczuł się bezpieczny u boku Jokasty zajmując tron Teb zakończył swoja podroż. Poczuł się tak, ponieważ myślał ze udało mu się zmienić tok wydarzeń, gdyż znalazł się z dala od swojej „rodziny” – czyli ludzi, którzy go wychowywali, ze może rozpocząć nowe życie. Zapewne myślał nawet, ze ma szczęście, gdyż we śnie objawiło mu się rozwiązanie zagadki, która dręczyła wszystkich mieszkańców Teb. Było tak, ponieważ zadawał ja straszliwy potwor – sfinks, który zabijał ludzi i stwierdził, ze skończy to robić dopiero gdy ktoś poda mu prawidłowa odpowiedz. Ludzie żyli w strachu tak długo, ze wyznaczono nagrodę: za przedstawienie poprawnego wyniku łamigłówki dla sfinksa bohater stanie się władca i pojmie za żonę owdowiałą (w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach) królowa Teb – Jokaste.
Edyp oczywiście zrobił to wszystko – czul się szczęśliwy, miał ze swoja nowa żona 4 dzieci, a poza tym kochających go poddanych.
Sadził on ze udało mu się uniknąć wszystkich nieszczęść, jakie zostały mu niegdyś przepowiedziane. Ale bogowie nie pozwolili mu się łudzić – zsyłali rożne nieszczęścia na Teby, a nasz bohater po prostu nie był wstanie im zapobiec. Nie wiedział, ze to wszystko jest spowodowane klątwą i z góry ukartowane.
Edyp chciał tez bardzo poznać zagadkę swojej przeszłości. Zapytał się jej Tyrezjasza – jasnowidza, który mu powiedział wszystko: ze zabił swojego ojca idąc do Teb, rozwiązał zagadkę sfinksa dzięki czemu poślubił własną matkę, jego klątwa była również winna nieszczęściom w państwie. Jokasta popełniła samobójstwo, a on się oślepił i odszedł w świat, aby umrzeć samotnie.
Sadze, ze Edyp właściwie nie był wstanie się bronić przed swoim losem, gdyż z góry został on przesadzony. Nie można go było za nic zmienić, chociaż na pewno było warto próbować. Nawet poprzez ucieczkę od niego. Mogę dodać tylko jedno: widocznie taka była wola bogów.