W chacie wdowy niespodziewanie zjawia się wspaniały rycerz Kirkor. Najbardziej zaskoczona jego wizytą jest wdowa- matka, Balladyny i Aliny. Obie panny chętnie wyszłyby za niego za mąż, obie też wyznają mu miłość.
Balladyna zapewnia, iż skoczy w ogień na rozkaz męża, weźmie na swoje sumienie jego śmiertelne grzechy, osłoni go własnym ciałem przed śmiertelną dzidą. Alina nie obiecuje niczego, okazuje natomiast troskę o matkę i siostrę, czuje się za nie odpowiedzialna. Za równo postawa Aliny jak i Balladyny mocno nas zaskakuje.
Nie przekonuje nas miłosne wyznanie żadnej z dziewcząt. Przecież one nic o nim nie wiedzą nie mają pojęcia o jego charakterze, osobowości, wartości tego człowieka. Olśnił je blask stroju, powozu, dalekiego zamku. Z pewnością marzyły o bogatym mężu, o wyrwaniu się z ubogiej chatki.
Mamy też zastrzeżenia do Kirkora. To wyjątkowo naiwny młodzieniec, skoro uwierzył słowom wypowiedzianym przez dziewczęta. Jedynym wytłumaczeniem może być fakt, iż został oślepiony przez Skierkę: widzi dziewczyny w kwiatach, słyszy dźwięk lutni, można powiedzieć że Kirkor stracił zdolność poprawnego rozumowania, uwierzył, że może spędzić życie u boku dziewczyny, z którą ledwo się poznał i zamienił kilka słów.
W tym momencie, już w chacie wdowy doszło do zderzenia dwóch światów: rzeczywistego i fantastycznego i pomieszania tych wątków.