Zmierzch majowy

Zmierzchu majowy, purpurą się ściel!
Z jabłonnych kwiatów – czar tobie i biel …

W jedną się falę stapiają bez fal –
Ze światłem – smutek, a ze smutkiem – dal.

Ten Maj w niebisach, zwieczorniały Maj!
Przypomnij wszystko – i zrozum – i łkaj…

Wiem, że ty teraz pochyliłeś skroń
W okno, rozwarte na światłość, na woń.

I wzrok wytężasz poza życia kres
Aż do utraty oddechu i łez, –

Aż do wchłonięcia oddali i cisz,
Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?

Aż do pytania, dlaczego w ten znój
Świat zda się obcy, choć blizki, choć twój?

I czemu zorzy purpurowy czas
Do trwóg przynagla i ciebie i nas?

I czemu trzeba ku zbłaganiu zórz
Poczwórnych dłoni i aż dwojga dusz?..