Aspinwall, 05.06.1870
ŻYCIORYS
Moja nazwisko brzmi Skawiński, mam 70 lat, jestem ogólnie tułaczem i nieszczęśnikiem. Pochodzę z Polski.
Moja przygoda zaczęła się w Polsce, moim ojczystym kraju, gdzie walczyłem w powstaniu listopadowym (1830 rok), po nim musiałem emigrować jak wszyscy powstańcy. Ruszyłem tedy do Hiszpanii, gdzie walczyłem w wojnie domowej (1836-1839). Następnie wstąpiłem do Legii Napoleona III we Francji. Przebyłem Ocean Atlantycki, aby walczyć w Wojnie Secesyjnej (1861-1865). Walczyłem także w Indiach Wschodnich.
Jako prawy człek postanowiłem znaleźć sobie pracę. Poszukiwałem złota i diamentów. Żółtego kruszcu poszukiwałem w Australii, a wartościowych diamentów w Afryce. Następnie próbowałem handlować z tubylcami w Ameryce Południowej. Moja tratwa się rozbiła i tułałem się po lasach przez kilka tygodni żywiąc się dzikimi owocami.
Gdy z pracą nie wyszło, zacząłem szukać sobie domu. Chciałem się osiedlić w Ameryce Północnej, założyłem nawet tam zakład kowalski, lecz ten spłonął razem z pożarem miasteczka. Spróbowałem szczęścia w Hawanie, na Kubie, gdzie założyłem fabrykę cygar. Niestety zostałem okradziony przez wspólnika, gdy chorowałem na Vomito. Byłem nawet harpunnikiem na statku wielorybniczym, i marynarzem na statku kursującym między Bahią (Argentyna) a Bordeaux (Francja). Pracowałem, ale nic z tego nie mam.